Nie podrabiałem żadnych dokumentów - zeznawał w legnickim sądzie ksiądz Andrzej W. - Z tego kredytu nie otrzymałem ani grosza. Ale musiałem go spłacać przez 30 miesięcy - donosi Słowo Polskie Gazeta Wrocławska. [**Porozmawiaj o tym na FORUM :.**][1] [1]: http://forum.wiara.pl
Ksiądz Andrzej W. jest jednym z 11 oskarżonych w głośnej aferze salezjańskiej. Proces toczy się przed legnickim Sądem Rejonowym. Duchowny W. pożyczył na początku 2001 r. przeszło 24 tys. euro w legnickim Kredyt Banku. - Wszystkie pieniądze zostały przelane na konto ks. Ryszarda M. - mówił oskarżony. - Myślałem, że zostaną przeznaczone na budowę kościoła w Lubinie. Ksiądz W. buduje ten kościół od 1997 r. Inwestycję wówczas prowadziła Fundacja Bosko w Lubinie. – Myślę, że zostałem wprowadzony w błąd przez bank i księdza M. - zeznawał. Podczas podpisywania wniosku nie żądano ode mnie zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu. Gdybym podpisał je osobiście, nie siedziałbym na ławie oskarżonych. Dokumenty te wypełnił za niego ksiądz M. - Dopiero w prokuraturze dowiedziałem się, że są sfałszowane – wyjaśniał ksiądz W. - Wynikało z nich, że jestem księdzem salezjaninem i zarabiam przeszło 7,7 tys. zł. Ja jestem natomiast duchownym diecezjalnym, a mój dochód miesięczny to około 6,5 tys. zł (w tym 1,5 tys. wynagrodzenie, i 5 tys. zł to dochody parafii). Podczas wczorajszej rozprawy zeznawało ośmiu oskarżonych. Podobnie jak ksiądz W. twierdzili, że zostali oszukani. Ksiądz Ryszard M. prosił aby wzięli kredyt na swoje nazwisko i przekazali pieniądze jemu. Miały być przeznaczone na budowę kościoła i liceum salezjańskie. Ksiądz wypełniał za nich zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu. Jedna z kobiet pracująca na kolei dowiedziała się w prokuraturze, że jest tłumaczką języka włoskiego i zarabia 5 tys. zł. Dzięki temu ksiądz M. wziął na nią przeszło 50 tys. zł kredytu. Kolejna rozprawa odbędzie się 14 marca. Afera salezjańska Prokuratura bada sprawy ponad 120 osób, które pobrały kredyty na ok. 16 mln zł. Większość z nich przeżyło koszmar, bo nie mieli szans spłacić tych pożyczek. Jednak ściąganie długów przerwano, gdyż towarzystwo salezjańskie z Włoch wzięło je na siebie. Afera salezjańska to wyłudzenie, na podstawione osoby i instytucje, ok. 530 mln zł, z czego nie oddano ok. 130 mln zł. Wobec organizatorów akcji wyłudzania kredytów, które przeznaczano na zakup nieruchomości i lokaty, toczy odrębne śledztwo. Porozmawiaj o tym na FORUM :.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.