Lekarze nie byli za tym, aby Jan Paweł II wychodził ze szpitala 10 lutego - napisał na łamach "Corriere della Sera" Luigi Accattoli.
"Zdaje się jednak, że stary Papież nie chciał ich słuchać i pragnął powrócić do 'normalnej działalności' kiedy tylko minął stan zapalny i odzyskał nieco głosu" - pisze watykanista mediolańskiego dziennika. Accatoli dodaje, iż nic dziwnego, że w tej sytuacji "doszło do nawrotu, którego można było uniknąć". Zdaniem Accattolego, najbardziej dramatycznym momentem był konsystorz, któremu Papież miał przewodniczyć przed południem. Tylko niektórzy z jego uczestników wiedzieli, że Jan Paweł II szykował się do odjazdu do szpitala, pozostali dowiedzieli się o tym po wyjściu z Sali Klementyńskiej. "To milczące spotkanie, pod przewodnictwem wyraźnie niespokojnego kardynała Sodano, pozostanie wizerunkiem Watykanu drżącego o los Papieża" - kończy Accattoli. Przypomina on, że zgodnie z prawem kościelnym nawet wtedy, kiedy Papież był na sali operacyjnej pod narkozą rządził on dalej Kościołem. Profesor Francesco Margiotta Borglio, historyk Kościoła i jeden z członków komitetu redakcyjnego nowego konkordatu z 1984 roku, zastanawia się na łamach "Corriere della Sera", czy w najbliższym czasie Kościół stanie na wysokości zadania. "Pod naciskiem mediów, które już się zmobilizowały, nie ma tajemnic. To Kościół jest w świetle reflektorów, a nie tylko schorowany Papież. Te reflektory już nie zgasną. Kościół musi pokazać, że stoi nawysokości tego nowego wyzwania" - pisze komentator mediolańskiego dziennika.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.