- Na zebraniu plenarnym biskupów nie padło ani jednego słowa o Radiu Maryja - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź, przewodniczący Zespołu Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja.
Odnosząc się do "burzy medialnej" wokół toruńskiej rozgłośni księży redemptorystów stwierdził, że "nie jesteśmy na etapie tsunami". Abp Głódź był pytany o Radio Maryja podczas konferencji prasowej kończącej 331. Zebranie plenarne KEP w Warszawie. - Nec unum verbum (ani słowa - łac) - podkreślał kilkakrotnie abp Głódź mówiąc o tym, że na zebraniu biskupów nie padło ani jedno słowo o Radiu Maryja. Odpowiadając na pytania dziennikarzy abp Głódź tłumaczył, że właścicielem Radia Maryja jest prowincja warszawska księży redemptorystów i zakonnicy są autonomiczni i kompetentni w kwestii desygnowania dyrektorów. Jego zdaniem, Episkopat Polski nie będzie ingerował w te decyzje. Nagabywany przez dziennikarzy o możliwość ewentualnej zmiany na stanowisku dyrektora stacji dodał: "zobaczymy jaki będzie rozwój sytuacji, jeśli sytuacja tak sprawi, że będzie zachodziła potrzeba, to może będziemy się zwracać z prośbą o zmianę, ale to kwestia przyszłości i gdybania". Zapytany, czy obecna "burza medialna" wokół toruńskiej rozgłośni już teraz nie stwarza takiej potrzeby, odpowiedział, że o postępowaniu nie decyduje "burza". - Burze przychodzą i odchodzą, są grzmoty, pada, są wichury, ale nie jesteśmy jeszcze na etapie tsunami - stwierdził. W odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób dokument dotyczący norm występowania osób duchownych w mediach - przyjęty podczas spotkania biskupów - dotyczy Radia Maryja, abp Głódź odpowiedział, że dokument ten dotyczy wszystkich mediów jednakowo. Abp Głódź zwrócił też uwagę, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Radiu Maryja częstotliwość i koncesję, w której jest zapis nie tylko o programach religijnych, ale także społeczno-politycznych. - Zespół Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja ma za zadanie zrewidować jeszcze raz umowę i statuty rozgłośni - przyznał abp Głódź. Do tej pory były cztery spotkania Zespołu z właścicielami rozgłośni, czyli prowincją warszawską redemptorystów. - Rozmawiamy nie z Radiem, ale z właścicielami - mówił abp Głódź dodając, że w dwóch spotkaniach o. Rydzyk nie uczestniczył. Podkreślił, że nadzór nad programem Radia Maryja ze strony Episkopatu Polski będzie wtedy, gdy - zgodnie ze statutami, które mają być zatwierdzone - w Radzie Programowej będą zasiadali członkowie KEP lub osoby przez niego delegowane. - Na dziś w Radzie Programowej tych członków z Konferencji bądź delegowanych przez Konferencję nie ma - dodał. Na pytanie, czy o. Rydzyk powinien być dyrektorem Radia Maryja, obecny na konferencji bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz diecezji siedleckiej, odpowiedział, że ma jasno określone zdanie na ten temat, a wyrazem tego zdania jest to, co robi w swojej diecezji. - W diecezji siedleckiej działa katolickie Radio Podlasie i ci, którzy chcą słuchać Radia Maryja słuchają go, zaś zdecydowana większość diecezjan słucha Radia Podlasie. To jest moje rozwiązanie - powiedział. Na koniec abp Głódź poinformował dziennikarzy, że jeszcze w tym roku zbierze się Zespół Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.