Powolna i przejmująca agonia Terri Schiavo jest śmiercią osoby a nie rośliny, a za pośrednictwem środków przekazu uczestniczy w tym cały świat - pisze "L'Osservatore Romano". [**Porozmawiaj o tym na FORUM :.**][1] [1]: http://forum.wiara.pl
W tej plątaninie oskarżeń, odwołań, zaskoczeń, istnieje ryzyko utraty z pola widzenia "serca" całej sprawy. W szpitalu w Miami jest kobieta, która umiera z głodu i pragnienia. Jest kobieta, której od prawie czterech dni odmawia się lekarstw, specjalnych sposobów leczenia, opieki paliatywnej, a przecież są to rzeczy, których w imię podstawowych względów człowieczeństwa nie odmówiono by największemu nawet nikczemnikowi czy osobie odrzuconej. Jest to powolne umieranie osoby - a nie "rośliny" - przy którym bezradnie uczestniczy świat za pośrednictwem telewizji bądź prasy. A prawdziwy dramat, zamiast wzbudzać falę ogólnego miłosierdzia lub solidarności, stłumiono nieprzyzwoicie szybko, przypisując sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci stworzenia ludzkiego. Któż jednak może wobec Boga i ludzi próbować zawłaszczać sobie bezkarnie takie prawo? Kto - i na podstawie jakich kryteriów - może ustalać, jakim osobom przyznać "przywilej" życia? Z jakiej skamieniałej mentalności eugenicznej wywodzi się zasada, według której życie kogokolwiek - nawet odbiegające od normy lub zużyte - zależy od oceny jakości, wyrażonej przez inne osoby? Któż może oceniać godność i świętość istnienia człowieka, stworzonego "na obraz i podobieństwo Boga"? Kto może decydować o "odłączeniu przewodów", jak gdyby chodziło o zepsuty sprzęt domowy lub nawet o nieużywany? Prawnicy? Czy lekarze, których deontologia zawodowa jak nigdy w tym wypadku powinna przywołać z lamusa wspomnień dobrze znaną zasadę: "to cure if possible, always to care" (leczyć, jeśli jest możliwe, troszczyć się zawsze)? Czy rodzice Terri, którzy dali jej życie 41 lat temu? Czy może małżonek, który kiedyś ślubował jej "kochać ją i czcić ją zawsze, w zdrowiu i w chorobie", a który dzisiaj stał się jej najzimniejszym i najbardziej bezlitosnym "katem"? Powolna, przejmująca agonia Terri jest dziś agonią poczucia Boga, Pana i Twórcy życia. Jest agonią miłości, która potrafi się pochylić nad tym, kto jest kruchy i potrzebujący. Jest agonią człowieczeństwa [lub ludzkości]. Jak na razie sędzia sądu okręgowego w Tampie na Florydzie nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ponownego podłączenia Terry Schiavo do aparatury odżywiającej. W niedzielę 20 bm. Kongres USA uchwalił ustawę uchylającą decyzję sądu stanowego, który nakazał 18 bm. odłączenie kobiety od aparatury podtrzymującej życie. Według lekarzy zgon Schiavo może nastąpić w ciągu około tygodnia. Porozmawiaj o tym na FORUM :.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.