Umierający Jan Paweł II przypominał mi Chrystusa, z tą różnicą, że Chrystusna krzyżu mógł mówić, Papież zaś odchodził w milczeniu. Tą refleksją dzieli się z rzymskim dziennikiem "La Repubblica" doktor Renato Buzzonetti, osobisty lekarz Papieża.
Dr Buzonetti podkreślił, że jako specjalista w dziedzinie gastroenterologii i hematologii, zdaje sobie sprawę ze śmiałości swego porównania, ale nie potrafi tego wyrazić inaczej. 81-letni włoski lekarz Ojca Świętego towarzyszył mu od początku pontyfikatu do ostatniej chwili. "Daleki jestem od ulegania pokusie tego rodzaju porównań, takie jednak miałem wrażenie w dniach, które spędziłem w pokoju Ojca Świętego" - powiedział papieski lekarz osobisty. "Chrystus z krzyża mógł przemówić do swoich oprawców, do apostołów, do Matki Bożej... . Ojciec Święty nie był w stanie wymówić ani słowa przed odejściem... . Można go jednak było doskonale zrozumieć. Owszem, to długie, niekończące się milczenie cechowało w mistrzowski sposób końcową lekcję jego nadzwyczajnego pontyfikatu. Przemawiał spojrzeniem, łagodnością oczu, poddaniem się typowym dla wielkiego mistyka, stawiając w centrum światowego zainteresowania swój fizyczny ból, i zrozumiano go". Doktor Buzzonetti zarzuca jednocześnie mediom "hałas wokół cierpień Papieża". "Czasem należało wykazać więcej szacunku dla choroby Ojca Świętego. Mam tu na myśli przede wszystkim niepowstrzymaną pogoń medialnego cyrku za tym, by 'opowiedzieć' o tym, co działo się na trzecim piętrze Pałacu Apostolskiego czy w klinice Gemelli". Włoski lekarz odmawia ujawnienia jakichkolwiek szczegółów na temat choroby, która była przyczyną śmierci Papieża. Zapewnia, że wraz z kolegami uczynił wszystko, by mu pomóc. Była to - jak podkreśla - dla niego osobiście "niepowtarzalna lekcja zawodu i życia, za którą bez ustanku będę dziękować Bożej Opatrzności, która dała mi spotkać takiego Papieża jak Jan Paweł II".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.