Aż co trzeci naukowiec w anonimowej ankiecie przyznał się, że zdarzało mu się postępować nieetycznie w swoich badaniach - informuje Gazeta Wyborcza.
A chodzi tu o poważne nadużycia, za które grożą sankcje karne, np. fałszerstwa i plagiaty Środowisko naukowe, chociaż darzone dużą estymą w społeczeństwie, nie jest wolne od grzechów. Pracownicy renomowanych uniwersytetów poddani są silnej presji - konkurencji ze strony kolegów, naciskom żądnych wyników i publikacji przełożonych, wreszcie finansujących badania instytucji. Dlatego zdarza się, że uciekają się do fałszerstw, plagiatów i innych nieczystych chwytów. Żeby sprawdzić skalę takich zjawisk, etycy z Uniwersytetu Stanu Minnesota rozesłali anonimowe ankiety do ponad 7 tys. naukowców, a wnioski wyciągnięte na podstawie odpowiedzi zaprezentowali w jednym z ostatnich "Nature". Badaniem objęto uczonych na początkowych lub średnich szczeblach kariery naukowej, którzy pracują w USA i są finansowani przez Narodowy Instytut Zdrowia. Ponad połowa z nich zdecydowała się odesłać wypełnioną ankietę. Przeprowadzający badanie - Brian Martinson, Melissa Andrson i Raymond de Vries - domyślali się jednak, iż pomimo anonimowości i reprezentatywnej próby wyniki mogą jednak nie oddać prawdziwej skali nieetycznych zachowań w nauce. Ale kiedy przejrzeli ankiety, z przerażeniem stwierdzili, że aż ponad 33 proc. naukowców przyznało się do popełnienia w ciągu ostatnich trzech lat jednego z wymienionych w nich czynów nieetycznych. Najczęściej była to zmiana sposobu przeprowadzenia eksperymentu lub też nawet jego wyników (!) ze względu na naciski ze strony organizacji finansujących badania. Aż 15 proc. uczonych odrzucało niektóre wyniki lub ignorowało dokonane obserwacje tylko na podstawie własnych przeczuć, że muszą one być błędne; 10 proc. rozmyślnie zapominało umieścić w publikacji istotnych szczegółów dotyczących przeprowadzenia doświadczeń; 6 proc. ukrywało dane, które przeczyły uzyskanym poprzednio wynikom. A za takie czyny grożą już sankcje karne. Autorzy pracy w "Nature" twierdzą, że dotychczasowe działania przeciwdziałające nadużyciom w środowisku naukowym - które skupiają się przede wszystkim na publicznym piętnowaniu plagiatów i fabrykowania wyników - są niewystarczające i nieskuteczne. Ich zdaniem głównym źródłem problemów jest nierówne przyznawanie środków na badania. Jeżeli naukowcy będą pewni sprawiedliwego rozdziału pieniędzy, nie będą zmuszeni uciekać się do oszustw - piszą De Vries i koledzy.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.