Mimo wielkiego optymizmu, nie mam złudzeń, że uda się pozyskać środki na ratowanie biblioteki. Oczekiwania mamy więc znacznie skromniejsze - mówi kameduła z Krakowa, o. Maksymilian Kozłowski, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.
Rz: Klasztor zakonu kamedułów na krakowskich Bielanach już od pewnego czasu popadał w ruinę. Dlaczego dopiero od niedawna zaczęło się o tym mówić? Ojciec Maksymilian Kozłowski: Nasi zakonnicy odseparowani są od świata, nie słuchamy radia, nie oglądamy telewizji, nie korzystamy z Internetu. Do środków masowego przekazu podchodziliśmy zawsze z dużą rezerwą. Ja jednak, po doświadczeniach, jakie zdobyłem na świecie, wiem, że media mogą dokonać także wielu rzeczy dobrych, i uważam, że warto traktować je jak sprzymierzeńca. Kiedy przybyłem na Bielany w 1988 roku i rozpocząłem studia filozoficzno-teologiczne u dominikanów, zauważyłem, że w bielańskim klasztorze jest tzw. stara gwardia - przedwojenne pokolenie świątobliwych mnichów, wspaniałych ludzi, skupionych na modlitwie, którzy są całkowicie bezradni w sprawach doczesnych. Późniejsze roczniki zmieniły nieco to wyobrażenie. - Ile potrzeba pieniędzy, by zabytek tej klasy, co krakowski klasztor Kamedułów, odzyskał dawną świetność? - Około 18 milionów złotych. Połowę tej sumy przeznaczymy na renowację biblioteki. Jej ściany trzeba odgrzybić, odrobaczyć, osuszyć. W wyremontowanym pomieszczeniu trzeba zainstalować klimatyzację i elektryczność, specjalnym zabiegom konserwatorskim poddać bardzo cenny księgozbiór zaatakowany przez korniki. - 18 milionów - to ogromna suma, czy zamierzacie wystąpić o pieniądze unijne? - Złożyliśmy już wniosek o 5,5 miliona złotych. Minister Waldemar Dąbrowski poparł ideę i obiecał nam promesę na 1/4 wniosku. Klasztor powołał też Fundację im. Mikołaja Wolskiego. Pierwszym jej zadaniem jest stworzenie centrum kontemplacji w gmachu domu rekolekcyjnego. Przewidujemy 26 oddzielnych pokoi dla mężczyzn. Będą mogli spędzać tam czas wszyscy, którzy zagonieni dzisiejszym życiem zapragnęliby chwili wyciszenia irefleksji. Nie chcemy narzucać im swych rygorów. - Jak wygląda współpraca ze Społecznym Komitetem Odnowy Zabytków Krakowa? - Bardzo ją sobie chwalimy. SKOZK jest naszym dobrodziejem od kilkunastu lat. Współpraca idzie drobnymi kroczkami, ale niezwykle owocnie, bo prawie połowa budynku kościelnego odnowiona została dzięki komitetowi. - Trochę rozczarowali gracze Totalizatora Sportowego. Mimo reklamy zakładów specjalnych, skończyło się na 44 tysiącach złotych. - Cóż, tak czasem bywa, że liczy się na miliony, a dostaje grosze. Trzeba jednak iść dalej, zwłaszcza że z totalizatorem umówiliśmy się na kolejne działania. - Redakcja "Rzeczpospolitej" pragnie wesprzeć rewaloryzację bielańskiego klasztoru. Co zdaniem ojca mogliby na początek sfinansować nasi czytelnicy? - Mimo wielkiego optymizmu, nie mam złudzeń, że uda się pozyskać środki na ratowanie biblioteki. Oczekiwania mamy więc znacznie skromniejsze. Kiedy rozpoczynaliśmy współpracę z "Dziennikiem Polskim", umówiliśmy się, że dotyczyć będzie odbudowy rozsypujących się eremów, czyli domków zakonników. I tak, dodając grosz do grosza, czytelnicy uzbierali 240 tysięcy złotych, co pozwoliło wyremontować dwa eremy. Dobrze byłoby, gdybyśmy z "Rzeczpospolitą" umówili się również na konkrety. W tym przypadku zaczniemy od tzw. czworaka, czyli domu dla postulantów. Składa się z czterech cel przeznaczonych dla kandydatów na zakonników. Koszt całego przedsięwzięcia wynosi 450 tys. zł. Skoro jako kameduli liczymy na kolejne powołania, dobrze byłoby stworzyć im bazę. Ojciec Maksymilian Kozłowski jest przeorem klasztoru oo. Kamedułów na krakowskich Bielanach. Podajemy numer konta, na które można dokonywać wpłat dla wsparcia kamedułów na Bielanach: Bank BPH SA IV o/Kraków 44 1060 0076 0000 3200 0088 8627 z dopiskiem "SOS dla kamedułów"
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.