W "Gazecie Wyborczej" (9-10 lipca 2005) ukazał się artykuł o. Marcina Lisaka
OP na temat stanu polskiej myśli teologicznej. Warto zwrócić na ten artykuł
uwagę. Przyślij swoją opinię o sprawie **wiara@wiara.pl**
O. Lisak: Polska bierność doktrynalna :.
Najpierw znamienne jest to, że ukazuje się w codziennej gazecie, a nie w piśmie fachowym. Gdyby autorowi zależało na podjęciu rzetelnej dyskusji na trudne tematy teologiczne, szukałby drogi do rozmów z teologami (chociażby we własnym zakonie), a nie pisałby do codziennej gazety. Ojciec M. Lisak pisze jednak do gazety nie tylko poczytnej, ale i niechętnej Kościołowi. Nasuwa się prosty wniosek: ten artykuł ma na celu wprowadzenie zamętu w umysłach ludzkich. Sprawy ważne naświetlone są w nim w sposób wyjątkowo zagmatwany i niejasny. Wiedząc, że czytelnicy nie muszą być obeznani z tematyką teologiczną, o. M. Lisak korzysta ze swego autorytetu, należnego mu jako księdzu, i przedstawia swoje tezy, nie podając w ogóle, jaka jest nauka Kościoła na ten temat. Mało tego - neguje potrzebę odwoływania się do nauki Kościoła.
Zatrzymajmy się jednak na konkretnych tezach głoszonych przez o. Lisaka. Stwierdza on, że największym problemem Kościoła w Polsce jest brak debaty teologicznej. Wyraźnie chodzi mu o brak debaty na tematy przez niego wybrane i - co ciekawe - na takie, które z zasady nie podlegają debatom. Ojciec Lisak życzyłby sobie "typowej dla świata zachodniego dyskusji o celibacie, kapłaństwie kobiet czy wreszcie o etyce seksualnej głoszonej przez Kościół". Widzi on taką potrzebę, ponieważ uważa, że te tematy należą do "zagadnień wielce symptomatycznych dla dialogu Kościoła ze współczesnym człowiekiem".
Dziwne to stwierdzenie w ustach dominikanina! Chciałoby się zapytać o. Lisaka: dlaczego Kościół miałby prowadzić dialog ze współczesnym człowiekiem? Czy św. Dominik prowadził dialog ze swymi współczesnymi, czy po prostu głosił im Ewangelię i nawracał heretyków? A jeśli dochodziło do "dialogu", to przekonywał do nauki Kościoła, nie starał się przypodobać komukolwiek, tylko nauczał! A gdy doszło do dysputy teologicznej i żadna ze stron nie mogła przekonać drugiej, św. Dominik poddał wynik pod Sąd Boży, wrzucając kartki z napisanymi na nich tezami do ognia. Kartka heretyków spłonęła, Dominika zaś została nietknięta przez ogień. Ojciec Lisak jako dominikanin powinien wiedzieć o tym zdarzeniu i nawet jeśli braknie mu wiary w cudowne działania św. Dominika, wyciągnąć z tego wnioski, jaki powinien być dominikański sposób działania.
Więcej na następnej stronie
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
»
|
»»