Prawo miało dla niego wymiar etyczny - powiedział o Janie Pawle II bp Tadeusz Pieronek w wywiadzie dla Gazety Prawnej.
– Bo mu zależało na człowieku. Wrażliwość Jana Pawła II na prawa człowieka rodziła się z tej absurdalnej sytuacji, że ludzie ludziom gotowi są zgotować taką katorgę, jaką był np. Auschwitz. To powszechne naruszanie praw ludzkich musiało być bulwersujące, zwłaszcza dla człowieka, który na sobie doświadczył dwóch zbrodniczych systemów totalitarnych, nagminnie depczących ludzką godność. Ilekroć jechał do krajów, gdzie te prawa były łamane, jak chociażby w krajach Ameryki Południowej i Środkowej, zawsze starczało mu odwagi, by się upomnieć o nie wobec władców i rządów. – To chyba odnosi się również do Polski… – Tak. Choćby do pielgrzymki w 1979 r., ale także w 1991, która była swego rodzaju dramatem. Podczas niej musiał odnieść się do nowego zjawiska w wolnej Polsce, czyli do zderzenia się pseudowolności z Dekalogiem. Całą swoją uwagę skupił wtedy na Dekalogu, czyli na prawie naturalnym, które chroni człowieka przed swawolą. Wolność jest rzeczą wspaniałą i należną każdemu człowiekowi, natomiast swawola niczym nieograniczona jest złem i prowadzi do destrukcji. – Prawa człowieka dotyczą praw gwarantowanych przez państwo. Jak Jan Paweł II widział prawo stanowione w państwach? Czy dostrzegał więcej negatywów czy pozytywów? – Bez prawa stanowionego nie ma dziś społeczeństw, więc trzeba zapisać na rzecz ustawodawców o wiele więcej plusów niż minusów. Cały porządek świata, państw, społeczeństw jest w dużej mierze oparty dziś na prawie stanowionym. – A jakie zagrożenia widział w stanowieniu prawa? – Z tych zagrożeń największe było naruszanie praw człowieka. Na pierwszym miejscu chodziło o prawo do życia, a więc pozbawianie życia nienarodzonych, i o eutanazję. Ale w Jego nauczaniu był cały katalog nadużyć w stosunku do innych praw człowieka, np. prawa do prawdziwej informacji, dostępu do nauki, a także cała sfera nadużyć, skierowanych przeciwko rodzinie. – W „Pamięci i tożsamości” Jan Paweł II napisał, że państwo cieszy się autonomią w swoich działaniach. Jak więc Kościół może wpływać na prawo państwowe, na ustawodawstwo? – Stosunek państwa do Kościoła w ujęciu Jana Pawła II był zgodny z nauką Soboru Watykańskiego II. Sobór odciął się od modelu państwa wyznaniowego, uznając obydwie wspólnoty, religijną i polityczną, za autonomiczne, niezależne i w pewnym sensie skazane na współpracę ze sobą dla dobra człowieka i społeczeństwa. – A wpływ poprzez członków Kościoła, którzy są posłami, senatorami? – Oczywiście, że oni mają obowiązek sumienia zachowywać się tam jak chrześcijanie. To jest w pewnym sensie proste, ale z drugiej strony bardzo trudne, bo parlamentarzysta nie może mieć podwójnego oblicza. Nie może być tak, że w Kościele mówi co innego, a w Sejmie co innego. Jest to kwestia świadectwa, ale także obowiązku stanowienia prawa zgodnego z Ewangelią.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.