Chcieli go zabić w Polsce

Jan Paweł II był przedmiotem spisku od chwili wyboru na papieża. Planowano też zamach na Lecha Wałęsę. Istnieje nić łącząca oba te spiski - oświadczył wczoraj sędzia Imposimato 40 włoskim posłom wchodzącym w skład komisji do badania działalności wywiadów dawnych państw komunistycznych. Sędzia prowadził dochodzenie po zamachu w 1981 r., kiedy to Turek Ali Agca postrzelił Ojca Świętego na placu św. Piotra. Przesłuchiwał Agcę w więzieniu. Potem przez lata prowadził prywatne śledztwo. Teraz jest na emeryturze. Wczorajsze sensacyjne zeznania złożył za zamkniętymi drzwiami. - Pierwszy zamach na Jana Pawła II planowano w czerwcu 1979 r. podczas jego pielgrzymki do Polski. Później na celowniku był Lech Wałęsa, który w styczniu 1981 r. przyjechał do Rzymu. Do zamachu na Wałęsę nie doszło tylko dlatego, że już wtedy był planowany zamach na Papieża, do którego doszło w maju - ujawnił sędzia Imposimato telewizyjnej "Panoramie". Imposimato prowadził też dochodzenie w sprawie zamachu na Wałęsę. Jego zdaniem zamieszany w spisek był włoski działacz związkowy, który przygotowywał wizytę szefa "S" w Rzymie. Jego żona pracowała dla bułgarskiego wywiadu komunistycznego, a jego kuzyn był w "Czerwonych Brygadach". Bułgarscy agenci próbowali nakłonić terrorystów z tej organizacji do udziału w zamachu. Sędzia jest przekonany, że decyzję o obu zamachach podjęło radzieckie KGB, posługując się bułgarskimi agentami. O wszystkim wiedziała Stasi - policja polityczna z NRD. Jej zadaniem było koordynowanie działań i zacieranie śladów. Ostatecznie bułgarskie służby zatrudniły do zamachu na Papieża tureckich ekstremistów, w tym Alego Agcę. Według sędziego potwierdzają to odnalezione w tym roku akta Stasi, które trafiły do Sofii. Niedawno władze bułgarskie pozwoliły zapoznać się z nimi posłom z włoskiej komisji i to właśnie było przyczyną wczorajszego przesłuchania. Sędzia Imposimato uważa, że należy wznowić śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II. Co na to przewodnicząca komisji? - Oficjalne stanowisko wydamy w czwartek. Musimy przeanalizować to, co usłyszeliśmy - powiedziała Laura Tasani.