Reklama

Księża z kolędą niemile widziani

Żeby dostać się z wizytą do mieszkańców zamkniętych osiedli, księża muszą wysłać oficjalne pismo do administracji. A i tak ochroniarz pozwoli im wejść tylko do tych ludzi, którzy wpisali się u niego na listę - donosi Metro.

Reklama

Popołudnie, jedno warszawskich zamkniętych osiedli. Młody, trochę wystraszony ksiądz idzie z kolędą. Podchodzi do budki strażnika. "Szczęść Boże, przyszliśmy z kolędą". Wychodzi do niego ochroniarz zbrojny jak żołnierz na poligonie. - A tak. Ksiądz jest. Ale spóźnił się 40 min. Dlaczego się spóźnił?! - pyta bezosobowo. Wreszcie wręcza listę z numerami mieszkań. - To chętni do kolędy - mówi i otwiera szlaban. Według kościelnych danych księdza po kolędzie przyjmuje co trzeci Polak. Według obserwacji ochroniarzy w zamkniętych osiedlach robi tak najwyżej co piąty. Księża mówią wprost: do zamkniętych osiedli chodzą niechętnie. A jeśli już, to wysyłani są najmłodsi stażem, bo proboszczowie starej daty ciężko te wizyty odchorowują. Adam Zelga, proboszcz parafii bł. Edmunda Bojanowskiego (ma pod opieką zamknięte osiedle w Ursynowie): - Dlaczego? Bo czasem są upokarzające. Zdarzyło mi się, że ochroniarz nie chciał otworzyć mi bramki, bo na prośbie o pozwolenie na wejście zapomniałem przybić parafialnej pieczątki. Innym razem wręczył mi listę chętnych i powiedział, że do tych mieszkań mogę wejść i nigdzie więcej. Po prostu przebiegł się po nich wcześniej i zrobił przedkolędę. Jacek Sambak z kościoła św. Antoniego Zaccarii w Wilanowie: - Jest taki apartamentowiec przy ul. Sobieskiego, gdzie nas w ogóle nie wpuszczają. Kiedyś posłaliśmy pracownika parafii, by powiesił ogłoszenie o kolędzie, to ochroniarze pokazali mu drzwi. Ze świątecznymi życzeniami też nam nie pozwolili wejść. Proboszcz z Gdańska opowiada, że nie został wpuszczony do pewnego apartamentowca, bo podobno nie było chętnych. Gdy o tym mówi, łamie mu się głos: - Pracownik ochrony powiedział mi, że na recepcji leżała lista, ale nikt się nie wpisał. Próbowałem do niego ostro: "nieważne, moją powinnością jest odwiedzić wiernych!". Próbowałem łagodnie: "może ktoś zmienił zdanie?". Ale nic nie pomogło, więc odszedłem. W "normalnych" budynkach kolęda odbywa się bez zbędnych formalności: po prostu księża w czasie mszy ogłaszają, gdzie kiedy będą, a lokatorzy albo ich przyjmują, albo mówią: "nie, dziękuję" (często księdza poprzedza ministrant pytający o możliwość wizyty). Dlatego duchowni są przekonani: - To, że nie możemy wejść na zamknięte osiedla, jest winą zarządców, którzy czynią nam utrudnienia. Opowiada ks. Krzysztof Świętoń, proboszcz parafii NMP Matki Zbawiciela, która opiekuje się luksusowym warszawskim osiedlem Marina - Wczoraj zadzwonili chyba z biura osiedla i zapytali, czy na Marinie będzie kolęda, bo oni ode mnie nie mają żadnego pisma, a lokatorzy się dopytują? Zdziwiłem się - gdzie, komu, jakie pismo?! Wie pani, ja pierwszy raz idę na takie osiedle i widzę, że wiele będę musiał się nauczyć. Z pewnością tak. W Polsce takich osiedli zdaniem prof. Grzegorza Węcławowicza z Zakładu Geografii Miast i Ludność PAN będzie coraz więcej. Tylko w Warszawie jest ich 200 (w Berlinie jedno), a każde kolejne powstające to osiedle zamknięte. - Pracowałem w wielu osiedlach zamkniętych, m.in. na Białołęce i Tarchominie. Zawsze tak było, że księża pisemnie informowali nas o wizycie. Robiliśmy też listy chętnych - mówi Ryszard Kędzierski, administrator Mariny. - Nie widzę w tym niczego złego. Przecież my mamy zagwarantować tu bezpieczeństwo i spokój. Ja za to biorę pieniądze. A co na to lokatorzy • Roma Czajkowska, osiedle zamknięte przy al. KEN w Warszawie: - U mnie w bloku wyłożono listę, na którą mieli wpisywać się chętni na kolędę. Już wtedy to mi się nie spodobało. Niewiele osób się wpisało i nawet pomyślałam, czy ktoś za mnie nie zdecyduje i nie odwoła kolędy. Dlatego zadzwoniłam do kościoła i zaprosiłam księdza, a ksiądz grzecznie powiedział, że oczywiście przyjdzie. Uważam, że powinno być po staremu. Ksiądz to wyjątkowy gość, więc nie traktujmy go jak natręta. • Jarosław Kalinowski, zamknięte osiedle przy al. KEN: - Płacę kupę pieniędzy, więc chcę mieć święty spokój. Płacę, więc chcę się czuć bezpiecznie. A skąd ja wiem, czy to naprawdę ksiądz? Tylu teraz przebierańców. Niech ochroniarz to sprawdzi. Ja chcę być pewien, że do moich drzwi będą pukały osoby tylko przeze mnie oczekiwane. A na listę nie wpisałem się i ksiądz nie przyszedł.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
9°C Poniedziałek
wieczór
5°C Wtorek
noc
4°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama