Rozgłośnia nigdy nie wypełniła umów z episkopatem i poniesie tego konsekwencje. Nadciąga przesilenie - mówi o Radiu Maryja bp Tadeusz Pieronek w obszernym wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
- No to właśnie jest przykład tego, że jednak nowa władza wie, że nie może się pchać zbyt daleko. I pan prezydent Kaczyński, i pani Kluzik-Rostkowska mówią na żądania LPR-u "nie". A arcybiskup Michalik dziękuje za postawę LPR-u. Cóż, ja też mogę podziękować... Też jestem zwolennikiem twardej postawy antyaborcyjnej i twierdzę, że każde zabójstwo musi być nazwane po imieniu. Natomiast jeśli chodzi o ustawodawstwo w państwie pluralistycznym, to na zasadzie dialogu musi zawsze dojść do jakiegoś kompromisu. Ten w sprawie aborcji wypracowano w bardzo trudnej debacie parlamentarnej w 1995 r. Dlaczego mamy teraz z niego rezygnować, by na nowo rozpętać wojnę o aborcję? Cui bono? Ja się nie wycofuję ze swoich poglądów. Jak ktoś chce być dobrym katolikiem, to ma ewangelię i niech jej będzie wierny. I niech nie uważa, że wszystko, na co zezwala prawo, jest moralnie dobre. - Czy należy zmienić konstytucję, jak chce wielu polityków PiS-u? - Dzisiejsza nie jest ideałem, ale spełnia swoje funkcje. Trzeba myśleć o ładzie społecznym. Gdyby ktoś chciał tak przerobić konstytucję, by była do końca zgodna z katechizmem, to zwrócilibyśmy się w stronę państwa wyznaniowego. Nie można narzucać wszystkiego, co aprobujemy jako katolicy, także tym, którzy katolikami nie są. - Jakie będą skutki mariażu tronu z ołtarzem? - Złe dla Kościoła. - Na mszach będzie za kilka lat pusto? - Może tak się stać. Ufam, że do tego nie dojdzie. - Czy dobrze, że Platforma Obywatelska jednoczy się z częścią polskich hierarchów, by stworzyć przeciwwagę dla ks. Rydzyka? - Jeżeli ktoś jest w stanie pokazać sensowną propozycję przemawiającą do współczesnego człowieka, a nie odwołującą się do miecza, to jestem gotów powitać ją z radością. - To nie próba mariażu polityki z Kościołem? - Nie wiem, nie mogę i nie chcę tego ocenić na podstawie jednego faktu. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzie chodzili do sanktuarium - indywidualnie czy zbiorowo. Jeśli są partiami - to chodzą partiami. - Czy teraz, osiem miesięcy po śmierci Papieża, możemy już powiedzieć, czy Kościół w Polsce przejął się jego nauczaniem? - Jan Paweł II wzbogacił świat polską wersją katolicyzmu. W Brazylii czy Niemczech oskarżano go nawet o polonizowanie Kościoła. Tu, w Polsce, cieszyliśmy się, że czerpie z nas. Papież jednak pogłębiał naukę Kościoła przez doświadczenia soborowe i swoje wędrówki po świecie. Połączył spuściznę polską z tym, co dał mu świat. A dał mu wiele, np. rozumienie wolności, pluralizmu i tolerancji. To są rzeczy trudne do przetrawienia w Polsce, bo wymagają innej niż nasza mentalności. Nastawionej na aprobatę inności drugiego człowieka. U nas ciągle tego mało. Z przyjęciem papieskiego nauczania w całości przez długi czas będziemy radzić sobie słabo. Ale nie ma innego wyjścia. To być albo nie być Kościoła w Polsce: trzeba w końcu otworzyć się na świat, wyjść z tego matecznika, w którym chce nas zamknąć pewna grupa ludzi uważających, że jak wyleziemy z tego kokonu, to zaraz nas ktoś pożre. - Jeśli jednak nie potrafiliśmy tego zrobić za życia Papieża, w którego byliśmy wpatrzeni, to jak zrobimy to teraz, gdy go zabrakło? - Musimy zrobić to sami, choć łatwo nie będzie. Za życia Papieża, nie ujmując niczego jego duchowemu przewodnictwu, nie należało pozbywać się własnej odpowiedzialności. Było wiele takich momentów, gdy jeśli Kościół w Polsce z tym czy innym sobie nie radził, to mówiono: niech załatwi Papież. No, to załatwił karmel [przeniesienie klasztoru karmelitanek poza teren dawnego obozu Auschwitz - red.], wejście do Europy... - I to zdaje się mścić. Teraz, jak sam Ksiądz Biskup przyznał, biskupi liczą, że następca Jana Pawła II załatwi problem Radia Maryja. - Lepiej byłoby, gdybyśmy to zrobili sami. Ale - jak wiecie - w sprawie radia jakoś nam się nie wiedzie. Rozmawiali Aleksandra Klich i Józef Krzyk
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.