Taka ciekawostka: na pewno jedna osoba urodziła się niemal na Muchowcu 30 lat temu.
Dziś mija 30. rocznica niezwykłych wydarzeń na lotnisku w Muchowcu. Wizyta ojca świętego była wydarzeniem, które mocno odcisnęło swoje piętno na życiu mieszkańców Górnego Śląska. - Wtedy poczuliśmy tę jedność. Policzyliśmy się w sensie symbolicznym. Zobaczyliśmy, że nie jesteśmy sami. To było ważne w tym czasie stanu wojennego, stanu atomizacji społeczeństwa - wspominał ks. prof. Jerzy Myszor podczas wieczoru wspomnień, zorganizowanego w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym.
Jednak jest jedna rodzina, dla której tamto spotkanie miało wyjątkowy wymiar. Ks. inf. Rudolf Brom wspomniał, że podczas oczekiwania na papieża jedna z kobiet obecnych na lotnisku zaczęła rodzić. - To było ok. godz. 17. Zaraz została odwieziona do szpitala, ale nie wiem, jak dalej potoczyły się losy mamy i dziecka - przyznał ks. Brom.
Gdyby taka sytuacja miała miejsce dziś, szczęśliwi rodzice i ich nowo narodzone dziecko mieliby zapewnione zainteresowanie mediów. 30 lat temu ujawnianie takich informacji raczej nie było na rękę władzy. No chyba, że stała się tragedia i można było za nią obwinić księdza.
Ciekawi mnie, co dziś dzieje się z tym dzieckiem, które tak niecierpliwie rwało się na świat. Jak te chwile wspomina mama dziecka? Dlatego mam taki apel: 30-latku z Muchowca, gdziekolwiek jesteś, odezwij się! Daj znać, jak potoczyły się Twoje losy.
O wieczorze wspomnień przeczytasz tu: Mocowanie z Bogiem i władzą
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.