Historyk Instytutu Pamięci Narodowej Antoni Dudek jest sceptyczny co do tezy, by "Delegat" był delegatem Kościoła do rozmów ze Służbą Bezpieczeństwa.
Przyznał, że rozmowy przedstawicieli Kościoła z SB miały miejsce, ale notatki z tych rozmów mają nieco inny charakter niż to, co można przeczytać w meldunkach "Delegata". W piątkowej "Gazecie Wyborczej" proboszcz bazyliki Mariackiej w Gdańsku, ks. infułat Stanisław Bogdanowicz zastanawiał się, czy może "Delegat" przeprowadził rozmowę z SB "za zgodą lub nawet na polecenie prymasa Wyszyńskiego". Jeżeli "Delegat" miałby prowadzić rozmowy w imieniu Episkopatu czy w imieniu prymasa, to powinien sporządzać z tych rozmów sprawozdania dla prymasa i powinny one być w archiwach kościelnych. A jak na razie nic o tym nie wiemy, aby takie były - powiedział Dudek. Przy okazji dowiedzielibyśmy się, kto był tym "Delegatem" - bo tam by się nie ukryło - dodał. Przyznał, że były prowadzone rozmowy Kościoła z SB. Prowadził je np ks Alojzy Orszulik, dzisiejszy biskup. Są notatki, które z tych rozmów się zachowały, ale to ma nieco inny charakter, niż to co możemy w meldunkach "Delegata" przeczytać - powiedział Dudek. Dodał, że niedawno ukazała się książka bp. Orszulika na ten temat. Historyk podkreślił także, że wątpliwe wydaje się, by w interesie Kościoła było dzielenie się ze Służbą Bezpieczeństwa informacją o podziałach wewnątrz "Solidarności". Jego zdaniem w sprawie "Delegata" na razie mamy do czynienia z prewencyjną kampanią obrony osoby, której nazwisko jeszcze oficjalnie nie padło. W ocenie Dudka publikacja "Rzeczpospolitej" to przykład "niekompetentnego podejścia i działania". Tak się nie powinno postępować z dokumentami Służby Bezpieczeństwa. To jest metoda rzucania cienia podejrzeń na dość wąską grupę ludzi; bez szansy na jednoznaczne wyjaśnienie sprawy, o ile nie znajdą się kolejne dokumenty - podkreślił. W sobotę "Rzeczpospolita" w artykule pt. "Kontakt operacyjny 'Delegat'" ujawniła, że SB otrzymywała informacje od ludzi, którzy mieli bezpośredni dostęp do najwyższych hierarchów polskiego Kościoła, Lecha Wałęsy. Jednym z nich był "Delegat". W styczniu 1981 r. w Watykanie Jan Paweł II przyjął na audiencji delegację NSZZ "Solidarność" z Wałęsą na czele. Kilka dni po powrocie delegacji MSW dysponowało szczegółowym raportem od "Delegata". Agent ten starał się też wpływać na wybór przewodniczącego "Solidarności" podczas zjazdu Związku we wrześniu i październiku 1981 roku.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.