Chwała deptanym

Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o równych i równiejszych ze świętego Franciszka nauką o prawdziwej radości w tle.

„Zamach na OFE” krzyczy tytuł na pierwszej stronie Rzeczpospolitej. A na trzeciej – „Kolejny demontaż systemu”.  To tylko dwa najbardziej widoczne tytuły, bo materiałów o planowanych zmianach w otwartych funduszach emerytalnych jest w gazecie więcej. Temat porusza też Gazeta Wyborcza i Nasz Dziennik. Nie mam ochoty relacjonować pomysłu rządu – który w ogólnym zarysie popiera też opozycja,  ale jedno muszę zauważyć. Twierdzenie, że zmiany będą dobre dla nas wszystkich – także dla przyszłych emerytów – to ten rodzaj prawdy, o którym ks. Tischner mówił… No, wiadomo co.  I dziwię się, że wśród krytyków OFE znalazły się też niektóre media katolickie.

Niedawno dostałem informację z mojego funduszu. Swego czasu dostawałem też z ZUS prognozy na temat mojej przyszłej emerytury. Wychodzi na to, że OFE, do którego wpłacam mniej, pieniędzy wypłaci mi więcej, niż ZUS do którego wpłacam więcej. Wmawianie mi, że zabranie moich pieniędzy z OFE będzie dla mnie korzystne kwituję śmiechem.

Może bym i uwierzył że chodzi o dobro wspólne, gdyby zmieniając zasady funkcjonowanie OFE zniesiono też emerytalne przywileje niektórych grup społecznych. Albo przynajmniej poważnie ograniczono. Na to jednak  się nie zanosi. Może jestem głupi i nie znam się na ekonomii, ale te najprostsze fakty mówią same za siebie. Państwo łupi jednych, by dać drugim . Ze sprawiedliwością społeczną ma to tyle wspólnego co demokracja z demokracją socjalistyczną. A kiedy jeszcze odkrywam że ktoś mnie próbuje oszukiwać nie wierzę w jego dobre intencje.

I dlatego zgadzam się z Krzysztofem Loszem, komentującym sprawę w Naszym Dzienniku: gdyby chodziło o przyszłych emerytów i finanse publiczne rząd przygotowałby przepisy poprawiające działanie OFE. Chodzi o poprawienie wskaźników zadłużenia. Bo zagarnięcie pieniędzy z OFE jest łatwiejsze niż ograniczenie wydatków na biurokrację, rozruszanie gospodarki czy znalezienie pomysłów na nowe miejsca pracy.

„Jednostka niczym, jednostka zerem; partia to ręka milionopalca w jedną potężną pieść zaciśnięta”. Jeszcze to pamiętam i na wspomnienie tego typu myślenia robi mi się niedobrze…

Co jeszcze ciekawego w prasie? W zasadzie nic. W Gazecie Wyborczej warto odnotować tekst Katarzyny Wiśniewskiej „Episkopat walczy z pedofilią”. To o powołaniu jezuity, o. Adama Żaka na stanowisko koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży. Przed pedofilami oczywiście. „Teraz biskupi głoszą hasło «zero tolerancji dla pedofilów». Równie ważne jest jednak inne: «zero tolerancji dla księży i biskupów kryjących pedofilów»” – wybito w artykule. A mnie chodzi po głowie pytanie, dlaczego nie napisano tam, że także dla artystów, dziennikarzy czy polityków broniących pedofilów?

Parę lat temu polskie media … no, może z małymi wyjątkami… murem stanęły za Romanem Polańskim, oskarżanym w USA za gwałt na nieletniej. Szczegóły zeznań pokrzywdzonej – łatwo je znaleźć z Internecie – są szokujące. Ale to artysta. Taka wtedy panowała w bohemie moda. Jeśli w podobnej sprawie jednych odsądza się od czci i wiary, a drugim pobłaża, to jak takie coś nazwać? Obłuda w najczystszym wydaniu….

W Naszym Dzienniku z kolei ciekawa relacja z seminarium „Innowacje w leczeniu niepłodności – ocena dostępności w Polsce, które odbyły się w Instytucie Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN.  Wszystko w artykule Anny Ambroziak „Powikłania po in vitro”. Wedle autorki – samosąd nad stanowiskiem Kościoła katolickiego i naprotechnologów. W relacji najciekawszą wydaje mi się odpowiedź, jaką ks. Piotra Kiniewicz MIC z KUL dał oponentom zarzucającym w tym względzie Kościołowi, ze nie  broni demokracji. „Rzeczywiście, społeczeństwo demokratyczne charakteryzuje się ochroną wolności, której granicą jest wolność i prawa innych osób. Jednocześnie państwo demokratyczne ma za zadanie chronić interesy tych, którzy są zbyt słabi, by zadbać o siebie (…) Mam na myśli nie tylko «niektórych wszystkich», czyli urodzonych, zdrowych, silnych. Bronię godności i życia wszystkich ludzi, a nie tylko tych, którym przyznany zostanie przez lekarzy przywilej urodzenia się (…).

Niestety, przy czytaniu gazety nasuwa się jeszcze jedno. Zwracam uwagę: ks. Piotr Kiniewicz to pracownik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dlatego niesmakiem napawa mnie tekst z następnej strony Naszego Dziennika „Współpraca z Bramą Grodzką nie do obrony”, będący rozmową z prof. Stanisławem Mikołajczakiem, językoznawcą z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu o niedawnej aferze w sprawie wykładów o gender na KUL.  Wydaje mi się, że przydałoby się trochę zaufania do władz było nie było bardzo zasłużonego dla Kościoła w Polsce Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Skoro wyjaśnienia już padły, czemu dalej się czepiać?

Na te niewesołe informacje próbuję patrzyć w duchu papieża Franciszka (wyraźnie zarażonego myśleniem świętego Franciszka), który w nasze skostniałe przyzwyczajenia wlewa ostatnio tyle świeżego ducha. I zaraz robi się jaśniej. Sto razy lepiej być pomawianym, krzywdzonym i prześladowanym niż samemu pomawiać krzywdzić i prześladować. Czyż nie?

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
14°C Sobota
noc
12°C Sobota
rano
wiecej »