„Wojna nigdy nie jest czymś naturalnym, czy nieuniknionym. Religie nie mogą usprawiedliwiać nienawiści i przemocy. Kto używa imienia Boga dla niszczenia bliźniego, ten oddala się od samej wiary". Takie konkluzje znalazły się w apelu końcowym międzyreligijnego spotkania, które odbyło się w Asyżu.
Przedstawiciele wielkich religii świata, a także politycy i ludzie kultury zebrani w mieście świętego Franciszka wskazali, że starania o pokój są konieczne, nawet jeśli dziejowe doświadczenia w tym względzie nie zawsze są zachęcające. „Pokój jest niezbywalny, także wówczas, gdy jego osiągnięcie wydaje się trudne, czy wręcz beznadziejne – czytamy w dokumencie. Pragniemy pomóc każdemu, kto posiada odpowiedzialność władzy rządowej, przezwyciężyć pesymizm i odkryć, że nadzieja jest blisko, jeśli umie się żyć sztuką dialogu. Religie przyzwyczajają wierzących do starań o realizowanie wyższych wartości, które dla wielu wydają się niezbyt wykonalne. Nie możemy rezygnować ze zmniejszania przepaści między bogatymi a biednymi oraz szukania pokoju na wszelki sposób. To jest nadzieją, którą pragniemy ogłosić z asyskiego wzgórza, wzywając wiernych naszych wspólnot do modlitwy i działania na rzecz pokoju”.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.