Od 30 do 300 tys. bezdomnych - tak bardzo rozbieżne są dane mówiące o liczbie osób pozbawionych dachu nad głową w Polsce.
Szacuje się, że co roku z pomocy charytatywnej organizacji pozarządowych korzysta ok. 60-70 tys. osób. Mimo tysięcy miejsc noclegowych w całym kraju, co roku dochodzi do tragedii - w 2005 roku zamarzło 291 osób. Pomoc dla bezdomnych prowadzona jest przez cały rok. Najbardziej oblegane są jednak jadłodajnie, których jest w skali kraju setki, każda z nich wydaje od kilkudziesięciu do kilkuset obiadów dziennie. Do schronisk i noclegowni bezdomni przybywają tłumniej dopiero z nastaniem pierwszych chłodów. Latem część z nich znajduje sobie pracę sezonową, część wybiera "wolność" a część nie może korzystać z noclegowni, w których obowiązuje nakaz trzeźwości. Gdy temperatura spada poniżej zera, schroniska przyjmują także nietrzeźwych bezdomnych. Największa kościelna organizacja charytatywna - Caritas, zapewnia miejsca noclegu dla kilku tysięcy osób w 190 schroniskach i 22 noclegowniach. - Pieniądze na ich funkcjonowanie pochodzą od samorządów i darczyńców - powiedział KAI ks. Zdzisław Świniarski, wicedyrektor Caritas. Najbardziej znaną akcją uwrażliwiającą na potrzeby bezdomnych jest "Kromka chleba". Można także wysyłać sms-y pod numer 72902 z dopiskiem "POMAGAM". Od trzech lat istnieje też strona internetowa www.bezdomni.pl, na której znaleźć można adresy placówek pomocy bezdomnym a także informacje o kwestiach prawnych dotyczących osób pozbawionych dachu nad głową. Za pośrednictwem tej strony można też wpłacić datek. - Pomaganie jest naszym chrześcijańskim obowiązkiem - podkreśla ks. Świniarski. - Pamiętajmy, że bezdomni to nie tylko osoby karane wyrokiem sądowym, nie tylko alkoholicy, to często też ludzie odrzuceni przez swoje rodziny lub eksmitowani. Warto wyciągnąć do nich rękę, by przywrócić im wiarę we własną godność i w drugiego człowieka. Także zgromadzenia zakonne w Polsce zajmują się opieką nad bezdomnymi. Schronienie w 19 zakonnych noclegowniach, schroniskach i przytuliskach znajduje każdej zimy kilkuset bezdomnych. Zakony rzadziej zajmują się noclegowniami, w których bezdomni spędzają tylko noc, ich celem jest raczej pomoc ludziom w wychodzeniu z bezdomności. Temu służą schroniska i przytuliska, gdzie bezdomni mieszkają przez określony czas, potrzebny do rozpoczęcia samodzielnego życia. Najwięcej takich domów prowadzą bracia albertyni i siostry albertynki. Zakaz picia alkoholu przez mieszkańców schroniska służy właśnie wspieraniu bezdomnych w ich wysiłkach powrotu do normalnego życia. Zgromadzenia zakonne żeńskie prowadzą najczęściej schroniska i przytuliska dla kobiet i samotnych matek z dziećmi - wyjątkiem są m.in. siostry misjonarki miłości założone przez bł. Matkę Teresę z Kalkuty, które prowadzą noclegownie również dla mężczyzn. Zgromadzenia zakonne męskie opiekują się bezdomnymi mężczyznami. Zakony prowadzą także jadłodajnie i kuchnie dla ubogich, prawie 50 w całym kraju, a każda z nich wydaje od kilkudziesięciu do kilkuset obiadów dziennie. Z inspiracji Kościoła powstało też wiele organizacji i stowarzyszeń, które stawiają sobie za cel pomoc bezdomnym. Największe wśród nich jest Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta. W całym kraju prowadzi ono 36 schronisk dla mężczyzn, 9 noclegowni, 2 hostele i 5 "mieszkań chronionych" dla mężczyzn. "Mieszkania chronione" to mieszkania, których czynsz opłacany jest przez Towarzystwo. Zamieszkują w nich bezdomni, którzy starają się wrócić do normalnego życia, zaczynają pracować i na początek potrzebują wsparcia. W ubiegłym roku, dzięki wsparciu Towarzystwa, kilkadziesiąt osób wyszło z bezdomności. Etapami do powrotu do normalnego życia jest otrzymanie dowodu osobistego, znalezienie pracy i mieszkania, niekiedy renty czy zasiłku stałego, powrót do rodziny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.