Pod koniec lat 90. i w 2002 r. wywiad wojskowy i cywilny badały, na jakiej zasadzie Radio Maryja korzysta z rosyjskich częstotliwości - donosi Gazeta Wyborcza. Sprawe opisuje tez Rzeczpospolita.
Interwencje nie zakończyły się niczym konkretnym, gdyż do nadawania z Rosji Radio Maryja nie potrzebuje polskiej koncesji. Podpisana bezpośrednio z RTRS umowa uprawniała nadawcę do korzystania z częstotliwości i infrastruktury nadawczej w Rosji. Wówczas wśród klientów rosyjskiej firmy było m.in. Radio Watykan. Dziś RTRS nie publikuje listy klientów na swojej stronie internetowej. Do spółki nie udało nam się wczoraj dodzwonić. (Wojciech Czuchnowski, vad) Rzeczpospolita zastanawia się, czy WSI skorzystały z pretekstu, by inwigilować Radio Maryja. Zdaniem Rz WSI mogły interesować się mediami ojca Rydzyka przy okazji wyjaśniania, dlaczego Radio Maryja nadaje sygnał z Rosji. Antoni Macierewicz, likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych, ogłosił w poniedziałek, że w WSI działał zespół analogiczny do grupy Lesiaka w Urzędzie Ochrony Państwa. Miał on, do ostatnich dni działania WSI, inwigilować środowisko Radia Maryja, "Naszego Dziennika" i telewizji Trwam. Byli szefowie tych służb zaprzeczają informacjom podanym przez Macierewicza, a posłowie z sejmowej speckomisji oczekują dowodów i skierowania sprawy do prokuratury. Macierewicz nie odbiera telefonów od dziennikarzy, a jego dotychczasowy rzecznik prasowy Piotr Bączek przestał właśnie pełnić tę funkcję. - Najbardziej spektakularna akcja WSI przeciwko mediom związanym z księdzem Rydzykiem była przeprowadzona w 2002 roku - powiedział likwidator WSI. Wtedy pojawiła się seria publikacji na temat przedsięwzięć biznesowych księdza Tadeusza Rydzyka. Dziennikarze pisali wówczas m.in. na temat incydentu, który wywołał protest niemieckiego Ministerstwa Obrony Narodowej skierowany do polskiego Sztabu Generalnego. Okazało się, że sygnał Radia Maryja nadawany z Rosji zakłócał niemiecką łączność wojskową. Zapytaliśmy, czy WSI zajmowały się Radiem Maryja w związku z tym protestem z Niemiec i badały kontakty Tadeusza Rydzyka z Rosjanami? - Nic mi o tym nie wiadomo. Moim zdaniem nie - twierdzi generał Marek Dukaczewski (szef WSI w latach 2001 - 2005). Także Janusz Zemke, ówczesny wiceminister obrony narodowej, zapewnia, że mimo iż czytał mnóstwo materiałów z WSI, nie natknął się na takie informacje. Profesor UMK w Toruniu Andrzej Zybertowicz, doradca komisji weryfikacyjnej, uważa natomiast, że służby wojskowe mogły wykorzystać jakiś pretekst do sprawdzania środowisk medialnych i politycznych, które nie powinny być w ich zainteresowaniu. - Rejestruje się w dokumentach np. rozpracowanie jakiejś osoby, a potem tak naprawdę zbiera materiały na kogoś innego, kto pojawia się w pobliżu - tłumaczy. Profesor podkreśla jednak, że nie wie, o jaką sprawę chodzi Antoniemu Macierewiczowi. (Anna Marszałek)
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.