Podczas audiencji generalnej w Watykanie Benedykt XVI podsumował swoją pielgrzymkę do Turcji.
Przede wszystkim poczuwam się do obowiązku ponownie serdecznie podziękować Prezydentowi Republiki, Premierowi i innym przedstawicielom władz, którzy przyjęli mnie z wielką uprzejmością i zapewnili warunki niezbędne do tego, aby wszystko odbyło się jak najlepiej. Z kolei po bratersku dziękuję Biskupom Kościoła katolickiego w Turcji i ich współpracownikom za wszystko, co zrobili. Szczególną wdzięczność kieruję pod adresem Patriarchy Ekumenicznego Bartłomieja I, który podejmował mnie w swym domu, Patriarchy Ormiańskiego Mesroba II, Syryjskiego Metropolity Prawosławnego Mora Filiksinosa i innych władz religijnych. Przez całą podróż czułem duchowe wsparcie swych czcigodnych poprzedników, sług Bożych Pawła VI i Jana Pawła II, którzy złożyli pamiętne wizyty w Turcji, zwłaszcza zaś błogosławionego Jana XXIII, który był przedstawicielem papieskim w tym szlachetnym kraju od 1935 do 1944, pozostawiając po sobie wspomnienie bogate w miłość i oddanie. Odwołując się do wizji Kościoła, jaką przedstawia Sobór Watykański II (por. Konstytucja "Lumen gentium", 14-16), mógłbym powiedzieć, że także podróże pasterskie papieża przyczyniają się do realizacji jego misji, która obejmuje "koła koncentryczne". W najbardziej wewnętrznym kręgu Następca Piotra utwierdza w wierze katolików, w środkowym spotyka innych chrześcijan, a w zewnętrznym zwraca się do niechrześcijan i do całej ludzkości. Pierwszy dzień mej wizyty w Turcji przebiegł w tym trzecim "kręgu", najszerszym: spotkałem się z Premierem, z Prezydentem Republiki i przewodniczącym Urzędu Spraw Religijnych, kierując do tego ostatniego moje pierwsze przemówienie; oddałem hołd w Mauzoleum "ojca ojczyzny" Mustafie Kemalowi Atatürkowi; następnie miałem możność przemawiania do korpusu dyplomatycznego w nuncjaturze apostolskiej w Ankarze. Ten intensywny ciąg spotkań stanowił ważną część wizyty, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę fakt, że Turcja jest krajem o wielkiej przewadze muzułmanów, kierującym się jednak konstytucją, potwierdzającą świeckość państwa. Jest to więc kraj znaczący w odniesieniu do wielkiego wyzwania, jakie rozgrywa się dzisiaj na skalę światową: z jednej strony bowiem należy odkryć na nowo rzeczywistość Boga i publiczną rolę wiary religijnej, z drugiej zaś zagwarantować, by wyrażanie tej wiary było swobodne, wolne od wypaczeń fundamentalizmu, zdolne do zdecydowanego odrzucenia wszelkiej postaci przemocy. Miałem zatem stosowną okazję, aby wyrazić na nowo uczucia szacunku dla muzułmanów i cywilizacji islamu. Mogłem jednocześnie położyć nacisk na to, jak ważne jest, by chrześcijanie i muzułmanie wspólnie angażowali się na rzecz człowieka, życia, pokoju i sprawiedliwości, podkreślając, że oddzielenie sfery świeckiej od religijnej stanowi wartość, państwo zaś winno zagwarantować obywatelowi i wspólnotom religijnym rzeczywistą wolność kultu. W ramach dialogu międzyreligijnego Opatrzność Boża pozwoliła mi, niemal u kresu podróży, uczynić gest, który początkowo był nieprzewidziany, a który okazał się bardzo wymowny: odwiedzić słynny Błękitny Meczet w Stambule. Stojąc przez kilka minut w skupieniu w tym domu modlitwy zwróciłem się do jedynego Pana nieba i ziemi, Ojca miłosiernego całej ludzkości. Oby wszyscy wierzący mogli uznać w sobie Jego stworzenia i dawać świadectwo prawdziwego braterstwa!
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.