Władze Warszawy dwa lata temu zapewniały, że upamiętnią na placu Piłsudskiego postać Jana Pawła II. Warszawiacy obiecanego monumentu wciąż nie mogą się doczekać. Za to powraca pomysł postawienia w tym miejscu krzyża z papieskiej mszy z 1979 roku - napisała Rzeczpospolita.
- Ten krzyż jest narodową relikwią - tłumaczy prezes Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II Ewa Bednarkiewicz. - Pod nim Ojciec Święty powiedział słowa, które "odnowiły oblicze tej ziemi". I powinien powrócić na plac, tam, gdzie stał w tej historycznej chwili. Dla nas jest znakiem zwycięstwa, a dla przyszłych pokoleń będzie najlepszym papieskim pomnikiem. Krzyż od 27 lat stoi przed kościołem św. Maksymiliana Kolbego na ul. Rzymowskiego - przypomina Rzeczpospolita. Bednarkiewicz dodaje, że jest już umówiona na rozmowę w tej sprawie z nowym pasterzem archidiecezji warszawskiej abp. Kazimierzem Nyczem. - Wstępnie rozmawiałam też z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz. Obiecała, że sprawę przemyśli. Pojawił się projekt, by ogłosić konkurs na postument, na którym krzyż stanie. Zanim tuż po śmierci w 2005 r. Jana Pawła II politycy w stolicy zaczęli się przerzucać pomysłami na upamiętnienie wielkiego papieża, warszawiacy spontanicznie wybrali miejsce wspólnego czuwania. Już 2 kwietnia 2005 r. na pl. Piłsudskiego ułożyli ogromny krzyż z kwiatów i zapalonych zniczy. Drewniany krzyż, nieco większy niż ten z 1979 r., stanął na placu w czasie żałobnej mszy św. Miesiąc później w debacie zainicjowanej przez ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego architekci i historycy oficjalnie uzgodnili - pomnik powinien stanąć na pl. Piłsudskiego. Lech Kaczyński pomnik obiecał, Rada Warszawy decyzję obudowiepodjęła. -Już wtedy przekonywaliśmy, że najlepszą formą uczczenia naszego papieża będzie przeniesienie na plac Piłsudskiego historycznego krzyża, tego ze Służewca - przypomina Bednarkiewicz. -Skoro się zachował, to znak, by go wykorzystać. Jednak władze miasta pomysłu nie podchwyciły. W połowie 2005 r.ogłosiły konkurs na pomnik, na który wpłynęło 111 prac. Ostatecznie zwyciężyła Papieska Kolumnada Zwycięstwa, którą natychmiast skrytykowali architekci i warszawiacy. Projekt, ochrzczony papieskimi grabiami, nie doczekał się realizacji. Utknął w zakamarkach ratusza tak jak sama idea upamiętnienia papieża. Na pusty plac Piłsudskiego od dwóch lat wracają za to warszawiacy. W każdą z papieskich rocznic płonący krzyż ze zniczy przypomina władzom, że mieszkańcy ciągle czekają. - Nie trzeba ogłaszać konkursów, tylko skorzystać z intuicji warszawiaków - twierdzi Bednarkiewicz. Ale nawet zwolennicy uczczenia papieża w tym miejscu w sprawie historycznego krzyża są podzieleni. - Krzyż jest na Rzymowskiego ponad20 lat, ma tam swoje miejsce, ja bym go już nie przenosił - ostrożnie mówi kanclerz kurii ks. Grzegorz Kalwarczyk. Ksiądz Tomasz Paśko, wikariusz z kościoła św. Maksymiliana, dodaje: - Parafianie mogą nie chcieć go oddać - mówi. - Jest otoczony czcią, odprawiane są pod nim papieskie msze. - Postawienie krzyża z 1979 r. w warstwie symbolicznej byłoby w porządku, ale czy pasowałoby do placu? - zastanawia się zastępca dyrektora Centrum Myśli JP2 Tomasz Sulewski. - Krzyż jest drewniany, stary. Za kilka lat może się rozpaść. Jeśli krzyż, to nowy. Ostrożnie odnoszą się do pomysłu architekci. - Przeniesienie krzyża traktowałbym jako pomysł doraźny -mówi Krzysztof Domaradzki, urbanista. - Docelowo trzeba ponownie ogłosić konkurs na pomnik i przedyskutować zagospodarowanie całej przestrzeni publicznej placu Piłsudskiego. - Takie przestawianie krzyża to trywializacja upamiętnienia wielkiego rodaka -uważa Grzegorz Buczek z Polskiego Towarzystwa Urbanistów. - Rozumiem, to relikwia, ale nie możemy jej dowolnie stawiać na placu, który wymaga spójnej architektonicznej koncepcji. Radni w tej kadencji sprawą się jeszcze nie zajmowali. - Pomysł krzyża na pewno poprę, ale co do pomnika, mam wątpliwości - mówi szef klubu PiS Maciej Maciejowski. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz na razie nie zajęła stanowiska w tej sprawie. - Pomysł przeniesienia starego papieskiego krzyża znamy i analizujemy w biurze kultury -mówi wicedyrektor biura prezydenta Jarosław Jóźwiak. - Najpierw musimy jednak sprawdzić, co z konkursem, w którym wygrała kolumnada. Potem się zastanowimy, co dalej.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.
Po przeliczeniu wyników z 99 proc. komisji: socjaldemokraci wyrywają. Ale...
Prezydent USA wcześniej wielokrotnie powtarzał, że nie ułaskawi swojego syna.
Franciszek włączył się w dyskusję nad forsowaną przez prezydenta Macrona legalizacją eutanazji.