Wczoraj z inicjatywy niemieckiej organizacji Kirche in Not był obchodzony dzień pamięci chrześcijan zabitych za wiarę - informuje "Nasz Dziennik".
W dalszej części artyukułu, powółując sie na dane z publikacji "Prześladowani i zapomniani - raport o prześladowaniach chrześcijan w latach 2005-2006" przedstawia konkretne dane. W 2006 r. za wiarę zginęło co najmniej 24 księży, zakonników i świeckich. Stosowanie metod represji rodem z najgorszych lat "czerwonego terroru" w byłym bloku wschodnim - czytamy w raporcie "Prześladowani i zapomniani" - nadal utrudnia codzienne życie Kościoła w wielu państwach. Birma, Kuba, Chiny, Laos, Wietnam, Zimbabwe - to państwa komunistyczne, które zachowały totalitarne praktyki wobec obywateli, takie jak: szpiegowanie, areszty domowe, więzienia, tajemnicze zniknięcia, a nawet egzekucje. Ingerencje w wybór biskupów czy ograniczanie wolności słowa są jednymi z najczęstszych bolączek wyznawców Chrystusa w komunistycznych dyktaturach. Wietnam zamieszkuje ponad 84 mln ludzi. Pod względem wyznania około 50 proc. stanowią buddyści, około 20,5 proc. to ateiści, chrześcijan jest nieco ponad 8 procent. Obawy o przyszłość chrześcijaństwa ogarnęły ten kraj w momencie, kiedy w 1975 r. komunistyczny Wietnam Północny przejął władzę nad Południem. Ucisk i prześladowania zaczęły ustępować dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych. Według raportu "Prześladowani i zapomniani", zbiegło się to z gwałtownym wzrostem powołań. Nowe obawy odżyły w 2004 r., kiedy weszło w życie "Rozporządzenie w sprawie religii i wiary". Chociaż w następstwie rozporządzenia "wielu duchownych wypuszczono z więzienia, księża otwarcie wyrażali opinię, że nowe zarządzenie zapowiada powrót represji z lat osiemdziesiątych". Przepisy obejmujące znaczny obszar działalności religijnej, od ograniczeń podróży dla duchowieństwa po inwigilowanie uczestników rekolekcji, zaostrzyły kontrolę Kościoła. Raport zwraca uwagę, że zarówno duchowni, jak i świeccy są gotowi manifestować swoją wiarę nawet w obliczu ciągle rzucanych im pod nogi przez dyktatorskie władze kłód. Raport "Prześladowani i zapomniani" podaje przykład księdza redemptorysty, 83-letniego o. Chan Tina, który w 2005 r. opublikował dokument potępiający rząd za "represyjną politykę wobec religii". Kapłan poinformował, że ucisk dokonywał się w wyniku manipulacji przy interpretacji ustaw, które same w sobie niekoniecznie przedstawiały zaistniały "problem". Z publikacji dowiadujemy się, że duchowny "podał przykład ustawy, która stwierdzała, że sprawowanie kultu jest dozwolone jedynie w budynkach posiadających zezwolenie rządowe". Inna ustawa mówiła, że przed przystąpieniem do budowy obiektów religijnych wymagane jest zezwolenie państwa. Dlatego państwo mogło nie wyrażać zgody na budowę nowych świątyń i w ten sposób nie dopuszczać do legalnego sprawowania kultu. Dokument ten kończy się pytaniem: "Czyż ostatecznym celem państwa nie jest zmuszenie wszystkich wyznań, by poddały się jego władzy?". Na szybki rozwój Kościoła "korzystnie wpłynęły święcenia 57 nowych księży w listopadzie 2004 r. oraz utworzenie nowej diecezji Ba Ria w następnym miesiącu tamtego roku". Na ponad 11 mln mieszkańców Kuby chrześcijan jest najwięcej, bo ponad 44 procent. Zaraz po wyznawcach Chrystusa drugie miejsce według statystyk zajmują niestety ateiści (36,9 proc.). Prawie po 50 latach rewolucji komunistycznej Kuba nadal tkwi w ubóstwie, a naród ciemiężony jest przez surowe przepisy państwowe, biurokrację, masowe organizacje partyjne oraz państwowy aparat bezpieczeństwa. Jak czytamy w raporcie o prześladowaniach chrześcijan, w 1992 r. wprowadzone zostały zmiany w konstytucji, w których usunięto odniesienia do ateizmu. "Ta zmiana zaznaczyła początek niewielkiego złagodzenia polityki rządu wobec Kościoła". Punktem kulminacyjnym była wizyta na Kubie Papieża Jana Pawła II w styczniu 1998 r., która wywołała nagły przypływ entuzjazmu dla Kościoła. Obecnie - podaje raport - ogólna sytuacja Kościoła katolickiego na Kubie pozostaje niezmieniona, chociaż w ostatnich miesiącach stosunek władz do Kościoła wydaje się odrobinę bardziej pozytywny. Wśród przeszkód stawianych przez władze kubańskie katolikom raport wymienia m.in. utrudnienia: w uzyskaniu zgody na zakup pojazdów na potrzeby duszpasterskie, w zdobyciu pozwoleń na budowę nowych kościołów i kaplic, w uzyskaniu zezwoleń na remonty miejsc kultu, a także ograniczony dostęp Kościoła do mediów, które są kontrolowane przez państwo. Jak podała agencja ACN News, w kwietniu zeszłego roku chrześcijanie na Kubie przeżyli szok, kiedy włączyli radia i usłyszeli orędzie na Niedzielę Palmową swojego biskupa Emilio Arangurena. Zdarzyło się to po raz pierwszy od prawie 50 lat. Od pokoleń Kościół na Kubie prawie wcale lub w ogóle nie miał dostępu do mediów. To są fakty niosące nadzieję dla wyznawców Jezusa Chrystusa w krajach, gdzie chrześcijaństwo ma niewiele do powiedzenia. Jednak walka nadal trwa... Dzisiejszym tekstem kończymy cykl artykułów poświęconych bolesnej sprawie, jaką jest prześladowanie wyznawców Chrystusa.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.