Bunt birmańskich mnichów

Buddyjscy mnisi z miasteczka Pakkoku wzięli do niewoli 20 urzędników wojskowej dyktatury, a ich samochody spalili. Znawcy Birmy ostrzegają: "Jeśli w konflikt zostali wmieszani mnisi, to sprawa jest bardzo poważna" - podała Gazeta Wyborcza.

Wojnę w Pakkoku, w którym w 80 klasztorach żyje i uczy się ok. 10 tys. mnichów, wywołała sierpniowa decyzja rządzących generałów podwyższająca pięciokrotnie ceny paliw. Od tego czasu niemal codziennie dochodzi do niespotykanych wcześniej protestów biedoty, której nie stać już na bilety autobusowe. W środę w Pakkoku demonstrowało pół tysiąca mnichów. Żołnierze strzałami w powietrze i bambusowymi pałkami rozpędzili tłum. Kilkudziesięciu demonstrantów, w tym trzech mnichów, zostało poturbowanych, a co najmniej dziesięciu aresztowanych. Pół miliona mnichów to druga po wojsku najważniejsza siła polityczna w kraju. Najaktywniejsi są ci z klasztorów w Mandalaj. Ich zaangażowanie w konflikty polityczne to sygnał - jak podkreślają znawcy Birmy - że sprawa jest bardzo poważna, a junta może mieć kłopoty. Dlatego w czwartek delegacja miejscowych władz wybrała się do największego z klasztorów, by przeprosić opata za incydent i prosić go, by powstrzymał mnichów przed mieszaniem się do polityki. Mnisi, którzy jeszcze nie ochłonęli po środowej bitwie, ani myśleli słuchać. Stłukli 20 urzędników i wzięli ich do niewoli, a ich auta podpalili. Stary opat, nie chcąc przelewu krwi kazał po kilku godzinach uwolnić zakładników. - Mnisi, szczególnie młodsi, są w bardzo bojowych nastrojach. Raz zaczepieni odpowiedzą ciosem, a ludzie mogą się do nich przyłączyć - twierdzi znawca Birmy Win Min z Bangkoku. A jeden z miejscowych dysydentów powiedział Reutersowi, że "generałom zaczynają puszczać nerwy, bo wiedzą, że jeśli powstaną mnisi z Mandalaj, sytuacja wymknie się spod kontroli". Według Amnesty International od rozpoczęcia antyrządowych protestów władze aresztowały ponad 150 osób. Wśród nich Min Ko Nainga, drugi najważniejszy przywódca opozycji po przetrzymywanej od lat w areszcie domowym Aung San Suu Kyi. Wymawiając się "pilnymi sprawami w kraju", wiceszef junty gen. Maung Aje odwołał w czwartek zaplanowaną na 10 września wizytę w Bangladeszu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
26°C Wtorek
wieczór
22°C Środa
noc
15°C Środa
rano
23°C Środa
dzień
wiecej »