Media są w jakimś sensie dłużnikami tej polskiej drogi do wolności. Dlatego nie powinny się sprzeniewierzać wartościom, dzięki którym ta wolność do nas przyszła - mówił abp Leszek Sławoj-Głódź, przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, w czasie Mszy dla dziennikarzy odprawionej w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża.
Postać świętego Franciszka Salezego. To już ponad osiemdziesiąt lat temu, w 1923 roku, papież Pius XI ogłosił Go patronem dziennikarzy. Patron, który wchodził odważnie w gąszcz problemów swojej trudnej, powikłanej epoki. Dla ich podejmowania i rozwiązywania wykorzystał możliwości drukowanego słowa, nawiązał szybko i skutecznie, głęboką wspólnotę z jego odbiorcami. Bo taka jest wartość autentycznego dziennikarstwa: budowanie wspólnoty, budowanie jedności myśli i ducha. Taką wspólnotę – jedności myśli i ducha, świata i Kościoła, budował Jan Paweł II. II. „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” Podczas tegorocznych Dni Środków Społecznego przekazu wracamy znowu do tej wspanialej postawy polskich dziennikarzy i mediów w pamiętnych dniach odchodzenia do Domu Ojca Jana Pawła II. Postawy, która głęboko zapadła i w naszą pamięć, i w nasze serca. Pamiętamy tamto świadectwo – dane właśnie przez media – wspólnoty z Janem Pawłem II, z Jego ostatnimi godzinami, z Jego śmiercią, z Jego pożegnaniem na drogę wieczności. Za tę postawę wszyscy polscy dziennikarze zostali nagrodzeni przed dwoma laty nagrodą „Totus’ , przyznawaną przez Fundację Episkopatu Polski „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Dopełnieniem tej nagrody stała się konferencja naukowa zorganizowana w ostatnich dniach na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, której celem było zebranie i utrwalenie szlachetnych przejawów polskiego dziennikarstwa z pamiętnych kwietniowych dni 2005 roku. Temat Konferencji: „Odchodzenie Jana Pawła II do Domu Ojca w polskich mediach”. Ojciec Federico Lombardi powiedział: „Media - to nie tylko wydarzenia i wojny, które żywią się strachem. Dziennikarze pokazali życie, cierpienie, odchodzenie i śmierć Jana Pawła II”. A niektóre tylko „gazety”, jak powiedział watykanista Gian Franco Svidercoschi pisały „by Jan Paweł II nie obnosił się cierpieniem”. To był szczególny przykład mobilizacji dziennikarskich serc i autentyzmu wypełnianej misji. Obecny przecież na wielu innych polach medialnej aktywności: profesjonalnej, służącej dobru, prawdzie, wartościom, pozostającej w zgodzie z własnym sumieniem, nie kłaniającej się okolicznościom. Dziś to różnorodne dobro waszego dziennikarskiego powołania przynosicie Chrystusowi, świadomi, że w swoim zawodowym życiu , postępowaliście tak, „by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża”. Nie można przecież mając ukształtowany system pozytywnych wartości iść na służbę antywartościom i wynajdywać argumenty usprawiedliwiające taką postawę. „Nie możecie – mówi Chrystus w czytanej dziś Ewangelii – służyć Bogu i mamonie” (16, 13). „Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował, albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi”(Łk 16, 13). Przed oblicze Pana przynosimy to wszystko co stało się doświadczaniem waszego środowiska na przestrzeni ostatniego roku. Wasze trudne pytania i trudne problemy, szczególnie dotyczące starszej generacji dziennikarzy, tych którzy swą pracę zawodową rozpoczęli jeszcze w latach PRL-u. Pytania o przeszłość. O postawę w minionych latach. O wierność. O zdradę swego środowiska. Pytania, które są przecież pytaniami o szerszym wymiarze – dotyczą wielu środowisk. Te problemy stanowiły wielkie wyzwanie dla mediów. Wyzwanie, któremu w ogólnym rozrachunku – takie odnoszę wrażenie – media nie sprostały. W pogoni za sensacją, za odkrywaniem bulwersujących elementów w życiorysach ludzi, także ludzi Kościoła, elementów niekiedy przecież kreowanych przez struktury zła, jakże często ginął człowiek, bywało niesprawiedliwie ugodzony, bez litości, bez miłosierdzia, bez szans na obronę. Przeżyliśmy, jako naród, jako Kościół, te na pozór zwycięskie kampanie mediów, które teraz – z perspektywy miesięcy jakie od nich minęły – budzą pytania czy nie były to zwycięstwa odniesione niegodziwymi środkami.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.