Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski dotarł do akt Stasi o inwigilacji Kościoła w Polsce przez komunistyczne służby bezpieczeństwa. "Upublicznienie tych materiałów otworzy nową puszkę Pandory w Kościele, można się spodziewać ujawnienia kolejnych duchownych tajnych współpracowników" - zapowiada w Dzienniku.
Informacje te znajdą się w drugim tomie książki "Księża wobec bezpieki", nad którą kapłan obecnie pracuje - pisze Dziennik. Zaraz po wydaniu w lutym głośnej książki ukazującej inwigilację duchownych w Polsce przez SB ks. Zaleski zapowiedział jej suplement. Jednak majowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które na 4 miesiące zablokowało naukowcom dostęp do archiwów IPN, zastopowało prace nad książką. Duchowny w tym czasie nie próżnował. Jak nam ujawnił, dotarł do akt niemieckiej Stasi dotyczących Kościoła w Polsce, które znajdują się w Instytucie Gaucka (odpowiednik polskiego IPN). Ks. Zaleski ustalił, że są wśród nich są dwa rodzaje akt: kopie raportów przesyłanych przez polskie służby specjalne do Niemiec oraz materiały Stasi wskazujące, że służby NRD miały swoich agentów w Polsce. "Odkrycie to jest bardzo ważne, bowiem wiele akt polskiej bezpieki zostało zniszczonych, a okazuje się, że ich kopie znajdują się w Niemczech" - podkreśla. Za szczególnie cenne uważa akta dotyczące polskiego Kościoła. Najwięcej materiałów pochodzi z lat 1980-84. "Okazuje się, że komuniści nie dowierzali polskim służbom i niemieckie Stasi kontrolowało sytuację w Polsce" - dzieli się swoimi wnioskami ks. Zaleski. Te rewelacje potwierdza historyk IPN dr Antoni Dudek. "Rzeczywiście od 1980 r. na terenie Polski działała placówka Stasi o kryptonimie Warszawa, która miała tu kilkusetosobową siatkę i na pewno interesowała się Kościołem" - mówi Dziennikowi. Ks. Zaleski podkreśla, że akta Stasi pomogły mu wyjaśnić wiele niejasności i upewnić się o agenturalnej działalności niektórych duchownych. Na razie jednak nie chce podawać nazwisk. Ujawnia jednak, że znalazł dokumenty ukazujące działalność polskich służb specjalnych w otoczeniu Jana Pawła VI. Konfrontując je z wcześniejszą wiedzą, upewnił się, że w otoczeniu polskiego papieża na pewno był agent komunistycznych służb specjalnych. Jednak nie można w 100 procentach stwierdzić, czy to był to Polak. "Upublicznienie akt Stasi otworzy kolejną puszkę Pandory w naszym Kościele, można się spodziewać ujawnienia nazwisk nowych tajnych współpracowników donoszących na ludzi Kościoła" - podsumowuje ks. Zaleski. Jednocześnie zastrzega, że 90 procent badanych przez niego przypadków to przykłady heroicznej postawy duchownych, którzy mimo szykan nie poszli na współpracę z SB. "Jeśli okaże się, że z niemiecką Stasi współpracował jakiś duchowny, to rzeczywiście może być to dla niektórych wstrząs, gorszy niż ujawnienie kontaktów z polską SB" - komentuje Dudek. Drugi tom książki ks. Zaleskiego ma się ukazać wiosną przyszłego roku - zapowiada Dziennik.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.