Wstęp do historii o życiu Benedykta XVI, którą opowiada jego najlepszy przyjaciel, kot Chico, napisał osobisty sekretarz papieża Georg Gaenswein - doniósł Dziennik.
„Drogie dzieci. Przekazuję wam całkiem inną biografię od tych, jakie kiedykolwiek przeczytałyście. To historia papieża opowiedziana przez kota. Ale pamiętajcie, że to tylko koci punkt widzenia” - czytamy w słowie wstępnym autorstwa papieskiego sekretarza. Gaenswein zapewnia najmłodszych, że zwierzak osobiście opowiedział i spisał historię życia głowy Kościoła z niewielką pomocą niemieckiej autorki Jeanne Perego. 9-letni pręgowany rudawy kot Chico nie jest jednak wymysłem jej fantazji i żyje naprawdę w miejscowości Pentling, gdzie Joseph Ratzinger przed przeprowadzką do Rzymu w 1981 r. wybudował dom. Kiedy tylko kardynał przyjeżdżał na wakacje do swojej bawarskiej rezydencji, kot przenosił się do niego. Przyszły papież dawał mu jeść, tylko jemu pozwalał przechadzać się po klawiaturze swego fortepianu i trzymał na kolanach w czasie lektury. W książce to Chico opowiada o życiu swego przyjaciela od momentu narodzin w 1927 r., opisując czasy, gdy Ratzinger był księdzem, biskupem i kardynałem. Zdradza, że pewnego dnia papież został zmuszony do zrobienia czegoś niezgodnego z własnym sumieniem. „Musiał wstąpić do armii i jechać na wojnę. Nie miał tyle szczęścia, co my koty. My nigdy nie prowadzimy wojen”. Chico przypomina sobie też, po czym poznał, że przyszły papież uwielbia zwierzęta. „Wiecie - pyta małych czytelników - jak zrozumiałem, że jest on wielkim przyjacielem nas, kotów? Dzięki temu, że w swoim ogrodzie ustawił rzeźbę kota”- wyjaśnia. Przyjaźń między kardynałem a jego czworonożnym pupilem nie była jednak usłana różami. W jednym z rozdziałów skruszony Chico zwierza się dzieciom, jak pewnego wieczoru nie wytrzymał i zaatakował Josepha Ratzingera. „Kiedyś podczas Bożego Narodzenia podrapałem go. Dlaczego? Chciał, żebym wyszedł z domu i trochę się przewietrzył, a ja nie chciałem w ogóle o tym słyszeć. Wyciągnąłem pazury. Od razu mi przebaczył, dodając: Ale nie rób tego więcej” - opowiada o swoim chuligańskim wybryku kot. Wspomina też dzień wyboru Josepha Ratzingera na papieża, zapewniając, że 16 kwietnia 2005 r., gdy usłyszał bicie dzwonów, był tak przejęty wydarzeniem, iż zapomniał zjeść kolację. Choć Jeanne Perego nigdy nie miała okazji spotkać się z Benedyktem XVI osobiście, to szansę na odświeżenie znajomości z nim dostał Chico. Miała to być pierwsza wizyta kota w papieskim domu od czasu konklawe. Niestety, ze względu na ogólne zamieszanie i setki pozdrawiających Benedykta wiernych Chico bał się do niego zbliżyć. Ze strachu wskoczył na pobliskie drzewo i stamtąd zerkał na swojego papieża. - Najwyraźniej jest zazdrosny o innego kociego przyjaciela, którego mam w Watykanie - żartował wówczas Benedykt XVI.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.