Nie sposób bronić opinii, że poza Kościołem nie ma ludzi uczciwych i kompetentnych - mówi metropolita lubelski abp Józef Życiński w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
- Oficjalnymi informacjami o dofinansowaniu budowy Świątyni Bożej Opatrzności wzmocniono tylko nastroje antyklerykalne. Dwukrotnie ogłoszono, że Sejm przegłosował 20 mln, lecz z tych kwot nic nie wpłynęło na konto budowy. Przeczytajcie natomiast komentarze internautów! Nie kwestionuję dobrych intencji parlamentarzystów. Potrzebne są jednak jeszcze kompetencje: trzeba się upewnić, czy istnieje możliwość prawna, żeby przekazać zadeklarowane fundusze. Gdyby się chciało znaleźć wyrafinowaną formę szkodzenia Kościołowi, to można by właśnie informować o funduszach, które będą przekazane na Kościół, a potem ich nie przekazywać. Pomoc jest czymś istotnym, pytanie tylko, w jaki sposób ją organizować, by nie dawać argumentów populistom wylewającym łzy, że emerytkom zabiera się ostatnie grosze, by z funduszy społecznych finansować cele kościelne. - Więc może lepiej wcale nie przekazywać? - Utrzymanie wielu świątyń przekracza możliwości finansowe wspólnoty wiernych nie tylko w Polsce. Proboszczowie we Włoszech wydają na odnawianie kościołów nie więcej niż kilkanaście procent kosztów inwestycji. Resztę otrzymują od różnego rodzaju fundacji i ministerstwa kultury. Odnowa archikatedry, którą przeprowadziłem w Lublinie, pochłonęła kilkanaście milionów złotych - taka kwota absolutnie przekraczałaby możliwości diecezji. Na początku otrzymaliśmy fundusze od Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Chcę gorąco podziękować środowiskom niemieckim, które angażowały się i angażują nadal w udzielanie pomocy dla Wschodu. Przy końcu prac renowacyjnych otrzymaliśmy natomiast fundusze z UE. - Jasna Góra stała się trybuną dla polityków. Nawet rzecznik praw obywatelskich to zauważył. Obecność prominentów państwowych na nabożeństwach jest właściwa? - Każdy ma prawo modlić się u Matki Bożej. Natomiast gorzej, gdy z liturgią chce się połączyć przesłanie, które nie ma charakteru duchowego. Jestem przeciwny wystąpieniom polityków nie tylko podczas mszy św., lecz także zarówno bezpośrednio przed Eucharystią, jak i tuż po niej. Część osób zgromadzonych na modlitwie wychodzi wtedy z niesmakiem. Pozostaje także kwestia obecności transparentów. Kilka lat temu członkowie jednej z partii, która ma dziś śladowe poparcie, przynieśli na Jasną Górę transparenty z autoreklamą. Dla porównania: podczas wizyty Benedykta XVI w Mariazell organizatorzy sporządzili spis rzeczy, których nie wolno wnosić. Na pierwszym miejscu wymieniono transparenty o treści niezwiązanej z liturgią. - A prominenci państwowi występujący ciągle w jednym radiu religijnym? - Jeśli radio jest katolickie, a katolikos znaczy powszechny, wtedy powinno być głosem różnych środowisk. Partia to pars, część, a Kościół ma się troszczyć o zbawienie wszystkich. Gdy się identyfikuje jego misję z jedną partią, przede wszystkim wyrządza się szkodę Kościołowi. Bo ci, którzy rozczarują się tą partią, pretensje wyleją na Kościół. - Co ma zrobić duchowny, którego ktoś pyta, na kogo głosować? O tym, że z ambony nie można agitować to już wszyscy wiedzą, a w konfesjonale czy zwykłej rozmowie? - Przyznaję, że w rozmowie prywatnej odpowiadam na zadawane pytania. W życiu prywatnym duszpasterze mają prawo do swoich przekonań. Jeśli ktoś mnie zapyta, czy wolę muzykę Mozarta, czy Schönberga, a Mozart jest mi bliższy, to nie ukrywam tego. Jeśli przy kawie ktoś z kolei zapyta, który z polityków jest mi bliższy - odpowiem. - No a w konfesjonale?
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.