Reklama

Kontrowersyjne nagrody za eksmisję betanek

95 policjantów biorących udział w wyprowadzaniu byłych sióstr betanek z klasztoru w Kazimierzu Dolnym dostało nagrody finansowe za wzorowe przeprowadzenie akcji. Tymczasem do dziś nie wiadomo, gdzie przebywają kobiety pozostawione same sobie, a eksperci twierdzą, że podczas akcji popełniono wiele błędów - pisze Dziennik.

Reklama

- Dlaczego? - Nie stworzono warunków dla psychologów, którzy mogliby przeprowadzić chociażby kilkunastominutową, indywidualną, szczerą rozmowę z każdą z zakonnic. Sądzę, że takie spotkanie mogłoby bardzo dużo zmienić. Nie odizolowano także liderów. Były zakonnik Roman K. oraz przełożona Jadwiga Ligocka przecież jeszcze tego samego dnia zostali zwolnieni z prokuratury i bardzo szybko zapanowali nad swoją wspólnotą. Byłe siostry można było podzielić na mniejsze grupy i zamiast autokarów podstawić na przykład busy. W końcu zabrakło policyjnej obstawy, kiedy eksbetanki dowieziono do domów rekolekcyjnych. Tam naprawdę doszło do dramatycznych sytuacji. Kiedy rodziny próbowały zbliżyć się do córek, były odgradzane kordonem przez kobiety mające mocniejszą pozycję. Obecność funkcjonariuszy mogłaby uspokoić sytuację i powstrzymać agresję. - Jaka jest obecnie sytuacja byłych betanek? - Wciąż są rozproszone i szukają miejsca, w którym zorganizują się na nowo, i będą razem. Z relacji prasowych wiem, że planują zamieszkać gdzieś w Wielkopolsce. Zauważam pewną zmianę w ich zachowaniu. Postanowiły, wprawdzie w bardzo ograniczony i jednostronny sposób, kontaktować się ze światem zewnętrznym. Przekazują komunikaty, wykorzystując do tego część popierających je rodziców, czy - jak ostatnio - Stowarzyszenie Pomocy Eksmisyjnej, do którego się zgłosiły. Sądzę, że to tylko gra pozorów mająca ukazać je jako zagubione, skrzywdzone i niezrozumiane przez hierarchię kościelną. Możliwe, że będą teraz próbowały zjednać sobie sympatię otoczenia, aby na przykład poszerzać grupę i zarażać innych swą misją. Mam o to największe obawy. Ich uśmiechnięte miny w autokarach, kiedy opuszczały klasztor, nie były prawdziwe. Tak na serio kryła się za nimi pewnego rodzaju wzgarda wobec tych, którzy myślą nie tak jak one. - Czy ojciec widzi szansę na namówienie którejkolwiek z zakonnic na zerwanie z grupą? - Teraz to będzie bardzo trudne, ponieważ kontakt z nimi jest utrudniony, a wręcz niemożliwy. A tylko fachowe wsparcie z zewnątrz mogłoby cokolwiek zmienić. Nie zapominajmy, że - jak w każdej sekcie - one wciąż pozostają pod silnym wpływem swoich liderów. Eksmisja w Kazimierzu była ogromną szansą na uratowanie choćby części z kobiet. Niestety, z powodu błędów nic z tego nie wyszło.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Sobota
noc
1°C Sobota
rano
4°C Sobota
dzień
5°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama