Kiedyś pod wezwaniem BÓG TAK CHCE wyruszały wyprawy krzyżowe do Palestyny, niekiedy rycerzom towarzyszyły całe rodziny, aby odbyć przy okazji pielgrzymkę religijną. Była to kosztowna pielgrzymka i wymagała sporo czasu. Obecnie za kilka godzin można przelecieć samolotem z Paryża do Jerozolimy... ale nie wszyscy tak podróżują.
Dwudziesto- (i kilka) -latki Matylda i Edward Cortéz na początku czerwca 2007 wzięli ślub i w parę dni potem,17-go, wyruszyli spod katedry paryskiej Notre-Dame w podróż poślubną. Przewidzieli iść około 6000 kilometrów na nogach poprzez Szwajcarię, Włochy, Słowenię, Chorwację, Bośnię, Serbię, Kosowo, Czarnogórę, Macedonię, Bułgarię, Turcję, Syrię, Jordanię aż do miasta Jerozolimy. Poszli jak średniowieczni pielgrzymi: bez euro, bez karty bankowej, bez telefonu komórkowego; utrzymując się z tego, co im kto da. Zabrali ze sobą kije pielgrzymie i plecaki około 5-kilowe z niezbędnymi rzeczami, aby nie przeszkadzały w kilkudziesięcio- kilometrowym dziennym marszu.Wyruszyli w intencji pokoju na Bliskim Wschodzie oraz jedności chrześcijan, którym to sprawom poświęcają każdy z wielu milionów kroków oraz modlitwę – jak to deklarują na swoich stronach internetowych www.enchemin.org. W wywiadzie dla katolickiej agencji internetowej www.zenit.org zwracają się do czytelników z prośbą o modlitwę i obiecują, że sami będą się modlić po drodze w intencji tego, który ich o to poprosi mailem me.cortes@enchemin.org Witryna Cortèzów zaczyna się cytatem solipsystycznym św. Augustyna, że należy podążać tą drogą gdyż ona istnieje tylko dlatego iż się chodzi po niej..., w wywiadzie dla «Zenita» cytują podobną sekwencję św. Jana od Krzyża. Są też skromne informacje o nich. Edward jest młodym lecz znanym już nieco dziennikarzem (specjalista od obrazu) – podróżnikiem, odbył kilka wypraw po świecie: 16 000 km «cytrynką « Paryż-Saigon oraz do Kaboula «drogą jedwabną», na górę Ararat w poszukiwaniu resztek arki Noego (znaleziono tam niedawno resztki drzewa datowane z okresu potopu biblijnego). Napisał 4 książki, zrobił kilka filmów, o Matyldzie nic nie pisze (znowu machizm!) poza tym że jej dedykuje książkę o Araracie. Reporter Paris-Matcha spotkał ich w Alpach w Szwajcarii, 895 km od Paryża, nakręcił film oraz zrobił z nimi wywiad, ktory ukazał się w numerze 3036. Potem były od nich wieści z Chorwacji (marsz drogą obok pól zaminowanych po wojnie z Serbami, na czczo od 36 godzin, w końcu spotkali gościnnego Chorwata), Bośni (wyją tkowy nocleg w gościnnym łożu tubylców), Kosowo (spotkanie z żołnierzami pokojowymi ONZ), ktoś ich zaczepił w Turcji (brak szczegółów zajścia w ich wypowiedzi, bo idą w intencjach pokojowych a nie roszczeniowych) , maszerują dalej; na Wigilię planują dojść do Damaszku, a do Świętego Miasta w okolicach lutego 2008. W całej sprawie Cortèzów dominującym motywem jest zawierzenie Opatrzności; jak to niewiele potrzeba, by taka sprawa przemieniła się w dramat. W jednym z wywiadów pielgrzymi nasi prosili o modlitwę i sugerowali psalm 91 znany w Polsce jako pieśń – tłumaczenie Jana Kochanowskiego «Kto się w opiekę odda Panu swemu». Mnie osobiście sprawa nadała nowy konkretny sens mojej dawnej piosence «Droga do Jeruzalem», którą napisałem i wykonywałem po klubach studenckich Krakowa w latach 60-tych i 70-tych. Wtedy to był abstrakcyjny obrazek «poetycki», obecnie widzę konkretne Osoby na tej drodze. Opowiadam o Nich komu tylko mogę i nie zniechęca mnie wypowiedź typu «a co z tego mają inni ze przyjmują tych żebrakow za darmo i żywią ich u siebie» (autentyczne!) I zazdroszczę tym żebrakom...
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.