GodTube, serwis wideo dla wierzących, ma cztery miliony użytkowników. W MySpace powstało 100 tysięcy religijnych grup. Watykan prowadzi wirtualną ewangelizację. Czy w internecie można znaleźć Boga? - zastanawia się Gazeta Wyborcza.
Charlie Brown z Fistaszków jest poważnie zdenerwowany. "Nie powinieniem wycinać tego drzewka" - mówi, przyglądając się małej choince - "Nie mam pojęcia, o co chodzi w Bożym Narodzeniu". Przestępuje z nogi na nogę i krzyczy wniebogłosy. Uspokaja go Linus, chłopak z niebieskim kocykiem. "Wytłumaczę ci" - mówi i cytuje z Ewangelii według św. Łukasza fragment o narodzeniu Chrystusa. Kilkuminutowy film o Fistaszkach to w ostatnim miesiącu jeden z najpopularniejszych klipów w GodTube. Zamiast hasła "Nadawaj siebie", znanego z YouTube, pod logo serwisu z krzyżem slogan - "Nadawaj Jego". Reszta dobrze znana: wideo, dyskusje, kanały i grupy zainteresowań. Strona przyciąga codziennie 60 tys. nowych użytkowników. Zamiast nauczania biblijnego, kojarzonego w Stanach z telewizyjnymi kaznodziejami, proponuje rozrywkę. Ksiądz z Nowej Zelandii, pokazując, jak dobrze banan układa się w dłoni, tłumaczy, że świat został genialnie wymyślony przez Boga. W parodiach reklam Apple'a Chrześcijanin i Podążający za Chrystusem dyskutują o tym, co znaczy wierzyć. Są domowe nagrania, w których dzieci czytają Pismo Święte, teledyski z religijną muzyką rockową, wideowiadomość z piekła i rozmowy Larry'ego Kinga z duchownymi. Nie ma treści wulgarnych, związanych z seksem i przemocą. Wszystkie nowe klipy - każdego dnia pojawia się ich od 300 do 500 - są oglądane i cenzurowane przez studentów seminariów, którzy pracują dla serwisu. Filmy i komentarze ateistów - mile widziane, jeśli zachowują szacunek dla wierzących. "Nawet jeśli istnieją zasady, takie jak zakaz obrażania uczuć religijnych, wspólnoty internetowe są bardziej otwarte od tradycyjnych - mówi socjolog, prof. Andrzej Szpociński. - Szybciej niż w rzeczywistości wytwarza się poczucie więzi. Istnieje jednak poważne niebezpieczeństwo. Wartości, które się deklaruje, niekoniecznie muszą być praktykowane. Wszyscy użytkownicy mają tego świadomość. Nie trzeba być do końca poważnym. To daje komfort psychiczny, ale też osłabia wartości". Im większa dbałość o zasady, tym mniej wiernych. Do Misyjnej Wspólnoty Wirtualnej, założonej cztery lata temu przez ojca Zdzisława Grada, misjonarza z Madagaskaru, należy 60 osób. Ojciec Grad mówi o sobie "cybermisjonarz". Na swojej stronie pisze: "Nie utraćmy wielkiej okazji stawania się misjonarzami na odległość". Zaprasza do "misyjnego wstawiennictwa modlitewnego". Żeby zapisać się do wspólnoty, trzeba wypełnić formularz z informacjami o sobie i zobowiązać się do odmawiania codziennie jednego Zdrowaś Maryjo. "Za tych, co nie znają Chrystusa, i za tych, którzy im Go głoszą". "Jesteśmy chrześcijańską wersją YouTube" - tłumaczył niedawno w wywiadzie dla CNN Chris Wyatt, twórca GodTube. Zarabia na reklamach i abonamentach, które sprzedaje kaznodziejom, prowadzącym wideoblogi. "Opowiadanie o Bogu jest moją pasją" - mówi jeden z nich, trzydziestokilkuletni Eric Ludy. W GodTube promuje książkę "Poznaj Pana Smitha" o życiu seksualnym młodzieży, którą napisał razem z żoną. Czytają przed kamerą w odcinkach. Chris Wyatt stworzył GodTube, bo pomyślał, że "Kościół ma duży problem z dotarciem do młodych ludzi w języku, który by rozumieli". Popularność klipu o Fistaszkach nie świadczy o dojrzałości tego języka, ale jest on przynajmniej zabawny.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.