W krajach, gdzie katolicy stanowią niewielki ułamek procenta ogółu ludności, przesłanie Bożego Narodzenia głoszone jest również poprzez towarzyszące liturgiom zwyczaje.
Mówi przełożony misji sui iuris w Turkmenistanie, o. Andrzej Madej, oblat: „Zrobiliśmy szopkę betlejemską, w której są Matka Boża ubrana po turkmeńsku i św. Józef – prawdziwy Turkmen w chałacie, jaki noszą mężczyźni w Azji Środkowej. Ludzie, nawet niewierzący, niekatolicy, muzułmanie, przyprowadzają swoje dzieci, żeby popatrzyły na betlejemską stajenkę. Mamy też kolędy: rosyjskie, ukraińskie i polskie. Pamiętam, jak w Wigilię ktoś z muzułmanów napisał poezję o Bożym Narodzeniu i w języku turkmeńskim przeczytał ją wszystkim. Mamy zatem gości, mamy żywe wielbłądy, żywe owce, żywych pasterzy – żywe jasełka mamy tam w Aszchabadzie”.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.