„Zwróćcie uwagę na to, co się dzieje z waszymi dzieciakami, bo może być za późno" - taką prośbę od dwóch tygodni podczas mszy kieruje do wiernych ks. Jan Wróblewski, proboszcz największej parafii w Augustowie - podała Rzeczpospolita.
Proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego obawia się, że działająca w mieście sekta satanistów może namawiać młodych ludzi do samobójstw. Mieszkańcy mówią nawet, że podobno 50-osobowa grupa szykuje się do zbiorowego samobójstwa. Wszystko zaczęło się od mszy świętej na początku grudnia. Proboszcz zaapelował wtedy do parafian, by przyjrzeli się problemom swoich dzieci. Zasugerował, że część z nich może mieć plany samobójcze. – To tajemnica spowiedzi – mówi Rz. – W zbiorowe samobójstwo nie wierzę. Ale też widzę, co się dzieje. Coraz częściej słucham młodych osób, które wyjawiają dramatyczne plany. Powody są różne, ale zaczyna się zwykle od tego, że co drugi młody człowiek wpada w depresję. Najczęściej dlatego, że rodzice wyjechali do pracy za granicę albo z innych względów nie mają czasu dla dzieci. Jego zdaniem dorośli zajęli się szukaniem pracy i pieniędzy. – A przecież miłości i straconego czasu im nie kupią. To dla sekty sygnał do działania – mówi ks. Wróblewski. Przypomina, że tylko w ostatnim roku w Augustowie doszło do trzech samobójstw nastolatków. – Zaapelowałem o skupienie się na młodzieży, by nie doszło do prawdziwej katastrofy. A Boże Narodzenie jest takim czasem, kiedy można porozmawiać, rozwiązać problemy – dodaje. Policja sprawdza, czy w mieście działa sekta, która może przygotowywać się do zbiorowego samobójstwa. – Nie lekceważymy tego sygnału. Na razie nic się nie potwierdziło – mówi Andrzej Murawski z Komendy Powiatowej w Augustowie.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.