Rok konfliktu z Kościołem?

Brak komentarzy: 0

Dziennik/Cezary Michalski/a.

publikacja 29.12.2007 06:07

Dwie wersje komentarza cezarego michalskiego zamieścił Dziennik - inną w wersji drukowanej, inną w internetowej. Ale w obydwu jest zapowiedź, że Kościół katolicki w Polsce w przyszłym roku czeka poważny konflikt. A nawet kilka konflików.

W wersji drukowanej, zatytułonaje "Wojna prewencyjna przeciwko sekularyzacji", czytamy: Premier Tusk nie budzi zaufania biskupów, bo jest liberałem. Może integrację, wzrost dobrobytu, zmianę stylu życia Polaków wykorzysta jako okazję do sekularyzacji? W nadchodzącym roku będziemy świadkami narastającego konfliktu pomiędzy Kościołem i PO, a także pomiędzy Kościołem i rozmaitymi innymi, raczej nieśmiałymi przyczółkami świeckości w polskiej polityce i życiu społecznym. Preteksty konfliktu mogą być dowolne, jego polami będą media, edukacja, państwowe urzędy i służby, gdzie na mocy konkordatu Kościół uzyskał pozycje, których będzie bronił i próbował poszerzać. W tym konflikcie nie będzie wyraźnych kryteriów pozwalających stwierdzić, że Kościół uzyskał wystarczające gwarancje, a władza świecka wcale nie chce wypchnąć go do katakumb. Wobec braku takich kryteriów konflikt będzie nie do zatrzymania. Powstaje pytanie, czemu Episkopat, który ma wszelkie powody do zadowolenia z osiągniętego w latach 90. status quo, zwiększa dzisiaj nacisk na władzę. Odpowiedzi dostarczają kazania niektórych hierarchów podczas niedawnych świąt Bożego Narodzenia. Po raz pierwszy z taką intensywnością pojawił się w nich motyw Europy jako miejsca, gdzie walczy się z Bogiem, „wypiera Jezusa” - innymi słowy, gdzie dokonała się sekularyzacja. Polska integruje się z Europą coraz głębiej, kolejnymi etapami tego procesu jest przystąpienie do Schengen czy przyjęcie traktatu reformującego. Episkopat z rosnącym niepokojem myśli o możliwych konsekwencjach integracji, szczególnie o sekularyzacji, której dziś w Polsce nie ma, ale jutro - kto wie. Donald Tusk nie budzi w tej sytuacji zaufania biskupów, bo jest liberałem. Oczywiście Tusk z PO, bardziej konserwatywny i spolegliwy, to nie dawny Tusk z KLD. Ale dla biskupów to żadna gwarancja. A może się tylko ukrywa, może integrację, wzrost dobrobytu, zmianę stylu życia Polaków wykorzysta jako okazję do sekularyzacji? Takich podejrzeń nie sposób rozwiać. A jedyną gwarancją dla Kościoła staje się w tej sytuacji wojna prewencyjna, fortyfikowanie dotychczasowych pozycji, zdobywanie nowych. Platforma nie chce tej wojny po pierwsze dlatego, że wcale nie jest antyklerykalna. Po drugie - bo żadna władza w Polsce nie prowadziła wojny z Kościołem od czasów PZPR, która naj-pierw tę wojnę przegrała, a później nauczyła się jej unikać. Także Donald Tusk będzie robił wszystko dla jej uniknięcia, dopóki nie zostanie przyciśnięty do muru. Już dziś zauważył, że np. konflikt wokół leczenia bezpłodności metodą in vitro można obejść przez reformę służby zdrowia. Jeśli pieniądze będą „szły za pacjentem”, to niewierzący zapłaci za zapłodnienie in vitro własnym bonem zdrowotnym. I Tomasz Terlikowski będzie mógł co najwyżej rzucić na niego klątwę w swoim felietonie. A jednocześnie nie będzie musiał z własnych podatków finansować zabiegu, który dla niego łączy się z zabójstwem. Jest wiele rozwiązań, które ocaliłyby zarówno sumienie katolików, jak i wolność niewierzących. Warto by nad nimi wspólnie popracować. Pokój społeczny, który zapanował wokół religii od połowy lat 90., miał swoje zalety także dla Kościoła. Wojna prewencyjna przeciwko sekularyzacji może polski Kościół tylko osłabić.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona