W Hiszpanii rozpoczął się wczoraj strajk, jakiego jeszcze nie było. Jak donoszą madryckie gazety, kilkadziesiąt prywatnych klinik aborcyjnych (według różnych źródeł od 32 do 50) do 12 stycznia nie będzie przeprowadzać zabiegów usuwania ciąży - donosi Rzeczpospolita.
Powód? Po zamknięciu kilku takich placówek w Barcelonie i Madrycie z powodu łamania prawa, personel czuje się prześladowany. El Pais obliczył, że z powodu tego niezwykłego protestu do soboty ciąży nie usunie w Hiszpanii ponad dwa tysiące kobiet. Santiago Barambio kierujący barcelońską kliniką Tutor Medica, w której dokonywano dziennie około 20 aborcji, uspokaja madrycką gazetę, że strajk nie oznacza pozbawienia ich prawa do zabiegu. Przyjdą za parę dni. Barambio podkreśla, że strajk nie jest wymierzony w kobiety: to gest solidarności z klinikami nękanymi – jak twierdzi – przez władze sanitarne ciągłymi inspekcjami. Prywatne kliniki znalazły się na cenzurowanym, odkąd hiszpańskie media ujawniły, że w niektórych z nich dokonywano aborcji nawet w ósmym miesiącu ciąży, a ciałka dzieci wyrzucano na śmietnik lub – po zmieleniu – wpuszczano do ścieków. Nie mówiąc już o fałszowaniu wyników badań i innych dokumentów oraz zatrudnianiu cudzoziemców niemających zezwolenia na prowadzenie praktyki lekarskiej w Hiszpanii. W hiszpańskich prywatnych klinikach dokonuje się ponad 97 proc. wszystkich zabiegów usunięcia ciąży. Zatrudnieni w nich lekarze manipulują prawem, które dopuszcza aborcję wyłącznie, gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu fizycznemu i psychicznemu matki, jest efektem gwałtu albo gdy płód jest poważnie zdeformowany. Pretekstem do aborcji w prywatnych placówkach jest najczęściej rzekoma troska o zdrowie psychiczne kobiety. Szpitale państwowe, które – w przeciwieństwie do prywatnych klinik inkasujących za zabieg 3000 – 4000 euro – nie mają materialnych bodźców do łamania prawa, dokonują zaledwie 2,5 proc. aborcji. Tych zaś jest z każdym rokiem w Hiszpanii coraz więcej. W 2006 roku padł kolejny ponury rekord: 101 592 zabiegi, o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. W 97 proc. przypadków przyczyną dokonania zabiegu było zdrowie (głównie psychiczne) niedoszłej matki. Prawie 14 tysięcy pacjentek nie ukończyło 20. roku życia. W dodatku okazuje się, że ponad połowa nastolatek, które poddają się aborcji, robi to już drugi raz. Hiszpańskie media uznają to za porażkę wychowania seksualnego w szkołach. A rzecznicy aborcji na życzenie, wykorzystując szum, który powstał wokół prywatnych klinik, żądają liberalizacji prawa i zmuszenia państwowych placówek do wykonywania zabiegów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.