Zamiar rzecznika praw obywatelskich zaskarżenia przepisów dotyczących dopuszczalności aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia ciężarnej sprawia, że wyrok w sprawie Alicji Tysiąc nabrał niezwykłej aktualności - - napisał w Rzeczpospolitej Witold Borysiak, doktorant na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Przypomnijmy: Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w wyroku ogłoszonym 20 marca 2007 r. zarzucił polskim regulacjom prawnym dotyczącym przerywania ciąży: brak transparentnych procedur determinujących warunki legalności aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia kobiety, nieprecyzyjność oraz brak procedury odwoławczej. Uznał, że w ten sposób Rzeczpospolita naruszyła art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności (konwencja) - pisze Borysiak. Niezależnie od oceny tego wyroku interesująca jest kwestia ukształtowania procedury, która gwarantowałby wypełnienie ratio legis ustawy – rozstrzygnięcie, czy obiektywnie istnieje przesłanka zagrożenia życia i zdrowia kobiety. W kontekście uzasadnienia wyroku można bowiem twierdzić, że mógłby być on inny, gdyby zachowano w pierwotnym brzmieniu regulacje ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (dalej: ustawa). Obecnie art. 4a ust 1 pkt 1 ustawy dopuszcza aborcję, gdy: „ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej”. Przepis ten nie precyzuje, kiedy taka sytuacja ma miejsce. Wystąpienie tych okoliczności stwierdzać ma inny lekarz niż dokonujący przerwania ciąży, chyba że ciąża zagraża bezpośrednio życiu kobiety (pkt 5). Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia i opieki społecznej z 22 stycznia 1997 r. istnienie zagrożenia zdrowia stwierdza lekarz posiadający tytuł specjalisty w zakresie medycyny właściwej ze względu na rodzaj choroby ciężarnej. Przesłanki zezwalające na przerwanie ciąży nie były określone w pierwotnej wersji ustawy, lecz w art. 149a ówcześnie obowiązującego kodeksu karnego z 1969 r. Na mocy tego przepisu nie popełniał przestępstwa spowodowania śmierci dziecka poczętego lekarz, gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub poważne zagrożenie dla zdrowia matki, stwierdzone orzeczeniem dwóch lekarzy innych niż lekarz dokonujący aborcji. Przepis ten uchylał odpowiedzialność karną lekarza, gdy śmierć dziecka poczętego nastąpiła wskutek „działań podjętych dla przeciwdziałania poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu matki, którego niebezpieczeństwo zostało potwierdzone orzeczeniem dwóch innych lekarzy”. Podobnym sformułowaniem posługiwał się art. 156a § 2 dawnego k.k. Za każdym razem wskazywano więc, że ciąża musi stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia matki i w razie jej kontynuowania spowoduje na nim z dużą dozą prawdopodobieństwa poważny uszczerbek. Tamte przepisy prawnokarne miały zatem wyraźnie określoną hipotezę, aby precyzyjnie zakreślać granice ustawowego kontratypu, jakim było spowodowanie śmierci dziecka poczętego. Odwoływały się też do dalszych przepisów k.k., a także orzecznictwa i judykatury wyrosłych na ich podstawie, które doprecyzowywały wyżej wymienione pojęcia. W obecnym stanie prawnym ustawa nie doprecyzowuje już pojęcia „zagrożenia dla zdrowia kobiety ciężarnej” oraz ogranicza procedurę do wyrażenia opinii przez jednego lekarza. Jest to efekt jej nowelizacji z 30 sierpnia 1996 r., która uchyliła art. 149a i 149b dawnego k.k. i ich zmienioną treść przeniosła do ustawy. Kolejne nowelizacje nie zmieniły już ani treści art. 4a ust. 1 pkt 2 ani treści art. 4a ust. 5 ustawy. W tym zakresie przepisy te nie zostały też zmodyfikowane przez wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r. (K 26/96). Uznając za niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawnego i godnością człowieka przerwanie ciąży z tzw. powodów społecznych, Trybunał Konstytucyjny nie wypowiadał się co do wątpliwości, jakie budzić mogła niejasność art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy, gdyż nie było to przedmiotem wniosku. Podobnie nie badał on konstytucyjności art. 4a ust. 5 ustawy w zakresie procedury stwierdzania istnienia zagrożenia życia i zdrowia kobiety.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.