Nie ma finansowych i prawnych przeszkód dla refundowania sztucznego zapłodnienia metodą in vitro - uważają członkowie Lewicy i Demokratów. Argumenty w tej sprawie podawali 23 stycznia na konferencji zorganizowanej w Sejmie, z udziałem lekarzy.
Zdaniem byłego ministra zdrowia, obecnie posła LiD Marka Balickiego, w Polsce nie ma finansowych ani prawnych przeszkód do refundowania metody in vitro. Jest przygotowany program polityki zdrowotnej „Leczenie niepłodności metodami zapłodnienia pozaustrojowego na lata 2006-2008”, który został opracowany w 2005 r., ale który nie jest realizowany. Balicki poinformował również, że na dofinansowywanie in vitro potrzebnych jest rocznie 100 mln zł. Tyle można uzyskać ze środków, których co roku nie wykorzystuje Narodowy Fundusz Zdrowia – od 2005 roku te niewykorzystywane środki wynoszą od 700 do 900 mln zł rocznie. Prof. Magdalena Środa, etyk, zwracała uwagę, że barierą we wprowadzeniu refundowania metody in vitro jest problem światopoglądowy. Jej zdaniem, ludzie boją się tego co nieznane i nowe, tak jak bali się lotów samolotami, przeszczepów organów, albo dopuszczalności sekcji zwłok. Uważa ona, że przy regulowaniu prawnym należy zwrócić uwagę na to, czy refundowanie metody in vitro ma być przyznawane tylko małżeństwom, czy także osobom samotnym, w jakim wieku, ile zarodków można implantować w macicy kobiety, kto jest właścicielem zarodków, jak długo i w jaki sposób można je przechowywać. Podkreśliła tez istnienie ryzyka nadużyć – gdy metoda in vitro będzie refundowana, może być ona proponowana przez lekarzy nawet w przypadkach, które kwalifikują się do innych, tańszych metod. Zdaniem ginekologa, prof. Jerzego Radwana, niepłodność w Polsce dotyczy ok. 15 proc. par, co daje 2 mln osób. Z tej liczby tylko niewielki procent kwalifikuje się do metody in vitro – szacunkowo 20-25 tys. par rocznie. Pierwsze polskie dziecko, które urodziło się dzięki metodzie zapłodnienia in vitro, przyszło na świat w 1987 r. w Białymstoku. Jest o 9 lat młodsze od pierwszego na świecie dziecka poczętego metoda in vitro. Od redakcji Wiara.pl Pomijając nawet takie kwestie, jak los niewykorzystanych embrionów czy zastępowanie prokreacji produkcja pozostaje jeszcze jeden, w sumie drobiazg. Te 100 mln złotych, które by na to były potrzebne. Na tle niskich zarobków pielęgniarek czy wielu dramatycznych apeli ludzi, którym NFZ nie refunduje leczenia brzmi to dość cynicznie. Trudno nie zauważyć, że cel wikłania się lewicy w taki projekt może być tylko jeden: po raz kolejny zaatakować nauczanie Kościoła. Chyba zresztą tylko po to, by skupić wokół siebie nowych wyborców. Jeszcze ciekawiej brzmi informacja o niewykorzystanych 700-900 milionach rocznie. Ktoś pójdzie tym tropem?
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.