Jestem za przyjaznym dialogiem z Kościołem, z zachowaniem zasady autonomii,
mówi premier Donald Tusk w wywiadzie dla KAI.
KAI: Istotnym punktem obrad była kwestia polityki na rzecz rodziny. Wiadomo, że polityka taka stanowi istotny element w krajach starej Unii Europejskiej. U nas dopiero raczkuje. Jaki kształt - zdaniem Pana Premiera - winna mieć polityka na rzecz rodziny w Polsce? Jakie są plany rządu w tej sferze?
- Gdybyśmy skuteczność działań na rzecz rodziny mierzyli ilością dokumentów, to Polska powinna być w czołówce krajów, które umiejętnie rozwiązują ten problem. Jednak nie to jest ważne. Mieliśmy nawet partię, która słowo rodzina umieściła w swojej nazwie. Nie znam żadnej istotnej siły politycznej, która by nie przekonywała, że rodzina jest centralnym punktem zainteresowania. To nie jest sztuka na papierze uczynić z rodziny priorytet. Sztuką jest podjęcie praktycznych działań...
KAI: Czego więc w praktyce możemy się spodziewać?
- Praktyczne działania muszą przynieść - jako pierwszy skutek - wzrost dobrobytu. Decyzje jak ma wyglądać rodzina, decyzje co do dzietności, są podejmowane przez młodych ludzi coraz bardziej świadomie. W dużej mierze związane są one z perspektywą materialną. Młodzi decydują się na dzieci, kiedy mają poczucie, że mogą je utrzymać i odpowiedzialnie wychować w przyzwoitych warunkach.
Obecnie istnieje niepisane porozumienie między głównymi siłami politycznymi w Parlamencie, aby starać się działać na rzecz polskiej rodziny. Klasycznym przykładem jest choćby ulga na każde dziecko. W polskich warunkach jest to solidna kwota.
Ale, podobnie jak becikowe, są to nadal za małe pieniądze, aby jednoznacznie skłonić młodych Polaków do powiększania swoich rodzin. Oryginalnym wkładem obecnego rządu jest próba spojrzenia na rodzinę nie tylko w wymiarze dwupokoleniowym, rodzice i dzieci, ale w perspektywie czteropokoleniowej: uwzględniając ludzi starszych. Po to, żeby rodzina była silna, musimy zapewnić utrzymanie na wystarczająco wysokim poziomie także ludziom starszym. Stąd nasz program 50 PLUS. Chodzi o utrzymanie na rynku pracy a nie na głodowej emeryturze, możliwie licznej grupy ludzi, którzy mają ponad 50 lat. Każdy wie, jak bardzo ważna jest samodzielność finansowa dziadków i babć. To ma bezpośredni wpływ na los wnuków i dzieci w rodzinie wielopokoleniowej.
KAI: A co z matkami, które poświęcają czas na wychowanie dzieci, a później uzyskują głodową emeryturę i w ten sposób są „karane”, że wychowały kilkoro obywateli, którzy później będą utrzymywać państwo. We Francji czy Niemczech matka, która oddaje się wychowaniu dzieci ma zagwarantowaną składkę emerytalną. Nie jest poszkodowana na starość.
- Na razie przygotowaliśmy projekt ustawy o przedłużeniu urlopu macierzyńskiego do 26 tygodni. Porównując się do Francji czy Niemiec musimy pamiętać, że mamy dystans ok. 20 lat. Będziemy jednak podejmować kolejne kroki we właściwym kierunku.
KAI: Przeżywaliśmy „studniówkę” Pańskiego rządu. Te sto dni nie były czasem łatwym ze względu na protesty poważnych grup zawodowych. Większe sukcesy w tym czasie - wydaje się - odniósł Pan Premier w polityce zagranicznej. Jak mógłby Pan najkrócej zdefiniować filozofię polityki zagranicznej i wynikające z niej priorytety dla Pańskiego rządu?
- Dzięki Bogu utrwaliła się już pewna doktryna, którą podzielają wszystkie główne obozy polityczne Rzeczypospolitej. Jej filary to: Polska w Unii Europejskiej, Polska działająca na rzecz integracji UE, Polska opowiadająca się za rozszerzaniem UE.