W związku z raportem Parlamentu Europejskiego na temat pogarszających się wskaźników demograficznych w Europie, KAI przeprowadziła sondę na ten temat wśród polskich europarlamentarzystów.
Ryszard Czarnecki: Jeżeli kryzys demograficzny Europy jest rakiem drążącym Stary Kontynent, to nawet słuszne propozycje bardziej skutecznego leczenia bezpłodności czy wspierania możliwości adopcyjnych są tylko aspiryną. Tu chodzi o jasne kompleksowe "leczenie", czyli zmianę filozofii, systemu wartości XXI- wiecznej Europy. Dotąd konsumpcjonizm wygrywał z troską o zapewnienie ciągłości demograficznej, "mieć" wygrywało z "być". Dorabianie się kolejnych samochodów, domów czy jachtów było ważniejsze niż posiadanie dzieci. Pora to odwrócić. Jeśli nie - Europa będzie się nie tylko starzeć, ale coraz szybciej zmniejszać swoje znaczenie gospodarcze, a więc i polityczne we współczesnym świecie, w którym demografia spełnia i spełniać będzie olbrzymią rolę (także, gdy chodzi o siłę państw). Mieczysław Janowski: Te działania mogą pomóc, ale tylko w pewnym stopniu. Musimy wreszcie zrozumieć czym jest rodzina, w której wychowuje się człowiek i jaką ma wartość sama w sobie. Razi mnie zawłaszczanie słowa „rodzina” do związków homoseksualnych. Wobec tych rodzin, które odważają się mieć dzieci, zwłaszcza więcej niż dwoje, musi być stworzony klimat życzliwości i pomocy. Nie zaś tylko przyklejanie swoistych plastrów w postaci „becikowego”. Obecnie zaś wiodąc takie dysputy, podnosi się podatek VAT od artykułów dziecięcych (odzież, obuwie). Jedno przeczy drugiemu. Doraźny dopływ do kasy państwowej pieniędzy, odebranych tym, którzy obciążają się materialnie, utrzymując rodzinę, staje się ważniejszy niż pomoc dla rodziny. Jest to aktualne także w Polsce. Dziś powinniśmy dołożyć starań, aby młodzi, wykształceni i najbardziej dynamiczni ludzie zostawali w kraju i tu zakładali rodziny. Oczywiście, nie można tu stosować jakiegoś administracyjnego przymusu. Od razu zatem ktoś powie: - W Polsce muszą wzrosnąć płace. - To prawda. Bardziej jednak kosztowny dla narodu i państwa - w dłuższym okresie czasu - okaże się obecny „upust polskiej krwi”. Uważam, że nie stać nas na to. Właściwie muszą być skalkulowane kredyty mieszkaniowe, konieczny jest odpowiedni poziom opieki nad dzieckiem i matką… Nie chcę się tu powtarzać. PS. Piszę to nie jako teoretyk rodziny, ale jako ojciec czworga, dziś już dorosłych, dzieci (dwoje z doktoratami, a najmłodsza córka rozpoczęła studia) i dziadek dla pięciorga wnucząt. Dodam, że wszyscy pracują i mieszkają w Polsce. Wojciech Roszkowski: Proponowane środki są daleko niewystarczające. A potrzebna byłaby przede wszystkim zmiana atmosfery wokół rodziny i promocja bardziej prorodzinnej hierarchii wartości. Konrad Szymański: Raport przyjęty w Parlamencie Europejskim jest ideologicznym manifestem lewicy. Jego kręgosłupem jest poparcie dla alternatywnych modeli rodzin (to kryptonim dla wolnych związków, rodzicielstwa samotnego, homoseksualnego, poligamii, itp.) oraz nasilanie imigracji do Europy. To nie jest rozwiązanie europejskich problemów z demografią. Tylko tradycyjny model rodziny i macierzyństwa jest w stanie tu coś zaradzić. Ale tego lewica boi się jak ognia. Imigracja nie załatwia problemów na rynku pracy ponieważ są to zazwyczaj ludzie kształceni w systemie dalece odbiegającym od wymagań europejskiego rynku pracy. Lądują na samym dole podziału pracy. To rodzi konflikty socjalne. Postulat jeszcze szerszej opieki socjalnej dla rodzin imigrantów zakrawa na prowokację. Dodatkowym elementem jest konflikt kulturowy, szczególnie brak zainteresowania islamu jakąkolwiek formą asymilacji. Wręcz przeciwnie w Europie rosną wpływy radykałów, którzy chcą uznania prawa szariatu w Europie. Przyzwolenie na uznaną prawnie poligamię będzie ich pierwszą batalią. Ewa Tomaszewska: Ruchy migracyjne, adopcje i leczenie bezpłodności problemu nie rozwiążą. Raczej zachęty do wcześniejszego rodzicielstwa, wspieranie rodzin i kobiet w początkowym okresie ciąży, by ograniczyć liczbę aborcji, wspieranie rodzin choćby poprzez parorodzinny system podatkowy i inne metody ekonomiczne (pewność dochodów, które pozwolą utrzymać rodzinę, to zasadniczy aspekt decyzji o urodzeniu dziecka), prawne i organizacyjne, choćby przyjazne traktowanie pracownic, decydujących się na urodzenie dziecka lub posiadających dzieci. Leczenie bezpłodności i adopcje rozwiązują zupełnie inne problemy społeczne, ich związek z zapaścią demograficzna jest słabszy. Problemy z płodnością narastają w istotnej mierze z powodu coraz późniejszego podejmowania decyzji prokreacyjnych. To ma związek z późniejszym zakładaniem rodzin i dłuższym dochodzeniem do stabilnych warunków ekonomicznych rodziny, ale także z wieloletnią promocją wzorców rodziny, w której dzieci nie stanowią istotnej wartości. Towarzyszy temu często dyskryminacja rodzin wielodzietnych i kobiet decydujących się zostać w domu, by wychować dzieci. W okresie rządów AWS przygotowana była ustawa o płacy wychowawczej dla kobiet - praca nad nią, już po głosowaniach w komisjach, została zablokowana.
"Musimy odpowiednio zwiększyć liczbę personelu w brygadach zmechanizowanych".
Podczas godzinnego przemówienia Trump w większości ponowił swoje wyborcze obietnice.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.