Do co najmniej 20 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi o sile 7,1 w skali Richtera, które nawiedziło we wtorek środkowe Filipiny - poinformował przedstawiciel służb obrony cywilnej kraju. 33 osoby zostały ranne. Nie wydano ostrzeżenia przed tsunami.
Jak sprecyzował Reynaldo Balido, 15 osób zginęło w prowincji Cebu na wyspie o tej samej nazwie, cztery osoby na wyspie Bohol, a jedna na wyspie Siquijor.
Poprzedni bilans mówił o co najmniej sześciu ofiarach śmiertelnych.
Trzęsienie ziemi spowodowało zniszczenia m.in. w portach morskich i lotniczych na Cebu i Bohol. Wywołało także panikę wśród mieszkańców wielu miast.
Epicentrum wstrząsów znajdowało się w pobliżu miasta Balilihan na wyspie Bohol, ok. 630 kilometrów na południowy wschód od stolicy kraju, Manili, a ich ognisko - na głębokości 56 kilometrów.
Według Filipińskiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii w ciągu dwóch godzin doszło do co najmniej 20 wstrząsów wtórnych.
Filipiny leżą w tzw. pierścieniu ognia, strefie częstych trzęsień ziemi i aktywności wulkanicznej na Pacyfiku. W 1990 roku na największej filipińskiej wyspie Luzon w wyniku trzęsienia ziemi o sile 7,7 w skali Richtera zginęło prawie 2 tys. ludzi.
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.
Nowy Metropolita Katowicki w rozmowie z PAP o sytuacji Kościoła w Polsce dziś.