Na kilka dni przed wizytą Benedykta XVI w Stanach Zjednoczonych o przygotowaniach do niej i nadziejach z nią związanych Radio Watykańskie rozmawia z ks. Kazimierzem Chwałkiem MIC, wiceprowincjałem ds. ewangelizacji i rozwoju amerykańskiej Prowincji Księży Marianów.
Ks. K. Chwałek MIC: Tak. W Springfield, naszej diecezji, podzielone są już grupy. Wiadomo, kto, gdzie, na jakie spotkania ma jechać. Chociaż wizyta Papieża jest ograniczona do dwóch ośrodków: waszyngtońskiego i nowojorskiego, to jednak, podobnie jak kamień wrzucony do wody, daje się zauważyć fale wychodzące poza te dwa ośrodki. – Zatem poszczególne parafie i ośrodki wnoszą też swój konkretny wkład. Co wam przypadło w udziale? Ks. K. Chwałek MIC: W naszym domu w Waszyngtonie przygotowujemy nawet konfesjonały, co mnie trochę zaskoczyło. Podkreśla się zatem wagę spowiedzi. W narodowym sanktuarium Niepokalanego Poczęcia księża spowiadają przez cały dzień, ale wydaje się, że to i tak będzie za mało. Jest to bardzo dobry znak, że Kościół chce się odnowić duchowo na przyjęcie Papieża. – Odnowa Kościoła dokonuje się także poprzez zmianę jego struktury, o czym mówiliśmy wcześniej. Przychodzą Latynosi, wnosząc do wspólnoty wiernych innego ducha, można powiedzieć – „inne chrześcijaństwo”. Choć to ten sam katolicyzm, ale jednak przeżywany inaczej... Ks. K. Chwałek MIC: Tak, i z tego powodu mamy w USA problem, bo powołań nie ma za dużo, a wielu księży jest przyjezdnych. Jeśli chodzi o język hiszpański, to można się go nauczyć. Nie da się jednak nauczyć ducha. Można odprawiać Mszę po hiszpańsku, ale nie odczuwa się głębszych elementów kultury, które mają wpływ na wiarę i kształtują jej przeżywanie u ludzi w Meksyku, Kolumbii, Argentynie czy innych krajach. Problem polega na tym, że nie potrafimy zadośćuczynić ich potrzebom. W dużych kościołach może niezupełnie, bo są msze po angielsku, a później po hiszpańsku. Oprócz tego czasem występują formy tradycyjne, hymny, modlitwy itd. Oni, „mariachi”, przychodzą czasem ze swymi trąbkami i widać od razu pewien dynamizm. W jednej parafii, prowadzonej przez franciszkanów, jest np. grupa Wietnamczyków. Oni z reguły „przejmują” kościół wieczorem. Około godz. piątej-szóstej po południu kościół należy do nich, to jest ich przestrzeń, w którą wnoszą swoje tradycje. Mimo wszystko jednak księża nie zawsze potrafią sprostać ich potrzebom. – A zatem jest to konkretne wyzwanie dla Kościoła, skoro, jak powiedzieliśmy, Latynosów jest ogółem 40 proc. Wśród nich jest także dużo młodzieży, dzieci. To też stanowi pewne wyzwanie. Ks. K. Chwałek MIC: Główny problem polega na tym, jak prowadzić katechizację, jak ewangelizować. Dzieci rodzą się w związkach mieszanych. Choć znają język angielski, w domu mają też tradycje latynoskie i nimi żyją. To stanowi element przyciągania przez inne wyznania. Np. baptyści mają Matkę Bożą z Guadalupe wywieszoną na drzwiach swojego kościoła i w ten sposób ich przyciągają. Poza tym wspólnoty pentekostalne też starają się wciągnąć ich do siebie, sprowadzając swoich misjonarzy z Ameryki Południowej. To jest wyzwanie dla Kościoła, jak nie utracić tych ludzi. – Korzystając z tego, że rozmawiam z wiceprowincjałem księży marianów ds. ewangelizacji i rozwoju, zapytam: Jakie macie pomysły na ewangelizację właśnie w tak złożonej sytuacji?
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.