Koszty handlu w niedziele - rodzinne, społeczne i ekonomiczne - są zbyt wielkie. A zakaz otwierania sklepów nie zwiększy bezrobocia, ani nie zmniejszy przychodów handlowców - przekonywali uczestnicy konferencji "Wolna niedziela".
W sejmie odbyła się konferencja „Wolna Niedziela” organizowana z inicjatywy Parlamentarnego Zespołu Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich wspólnie z Akcją Katolicką w Polsce, NSZZ "Solidarność" - Sekcją Pracowników Handlu, Ruchem Światło-Życie oraz Legnickim Społecznym Ruchem Świętowania Niedzieli. Uczestniczyli w niej m.in. członkowie "Solidarności", ubrani w czarne koszulki z napisem „Oddajcie nam niedziele”.
- W tzw. katolickiej Polsce ochrona niedzieli jest dość skromna: państwa Unii Europejskiej - Austria i Niemcy, ale także laicka Francja - prześcigają nas w tym aspekcie. W kilkunastu innych krajach handel w niedzielę jest ograniczony. W Polsce teoretycznie kodeks pracy stanowi, że niedziela jest dniem wolnym, ale w praktyce ustanawia wiele wyjątków, przede wszystkim w handlu - powiedziała prof. Aniela Dylus, przypominając, że w polskim parlamencie już kilkakrotnie próbowano przywrócić niedzieli wymiar świąteczny, ale regulacje nie przechodziły przez Sejm albo były wetowane, na przykład przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Tomasz Gołąb /GN
Prof. Aniela Dylus: prawo pracowników do świętowania jest łamane przez menedżerów, którzy rządni zysku, każą im pracować w niedziele
Według prof. Anieli Dylus, regulacje w tej kwestii są jednak potrzebne. Nie tylko dlatego, że dziś prawo pracowników do świętowania jest łamane, a nacisk menedżerów powoduje, iż w obawie o pracę ludzie bez szemrania pracują niemal we wszystkie niedziele.
- Wszyscy jesteśmy konsumentami, a otwarte w niedziele sklepy nie mobilizują, by zadbać o sprawunki w inne dni tygodnia. Prawny zakaz handlu byłby sojusznikiem pomagającym właściwie organizować gospodarstwa domowe i sprzyjałby zachowaniu norm etycznych i religijnych - mówiła profesor politologii. Według niej, wśród argumentów na rzecz zakazu handlu i ochrony świątecznego charakteru niedzieli zdarzają się jednak nietrafione.
- Dla ludzi wierzących niedziela jest dniem świętym. Ale teologiczne racje obowiązujące wierzących nie powinny być przywoływane w debacie wokół prawnej ochrony niedzieli, bo żyjemy w państwie neutralnym religijnie i światopoglądowo. Państwo jest zobowiązane do ochrony niedzieli przede wszystkim jako wartości służącej człowiekowi, chroniącej go przed uprzedmiotowieniem i komercjalizacją. Niedziela ma wartość kulturową i ma charakter integracyjny - argumentowała prof. Dylus, dodając że w czasach konkurencji i pośpiechu najbardziej nośną racją dla wprowadzenia dnia wolnego jest konieczność odpoczynku. W niedzielę bowiem człowiek przestaje być "czynnikiem gospodarczym i funkcją, ma szansę zrelatywizować rangę codziennych trosk i nabrać dystansu do efektów swojej pracy i doświadczyć harmonii". - To nie oznacza, że musimy rezygnować z treści należących do kultury, na przykład chrześcijańskiej idei zbawienia, ale trzeba treści religijne umieć przetłumaczyć na wartości etyczne - mówiła.
Tomasz Gołąb /GN
Wprowadzenie zakazu handlu w kilka świątecznych dni nie spowodowało ani wzrostu bezrobocia, ani spadku przychodów handlowców - przekonywali uczestnicy konferencji
- Epidemia ciągle trwa: ludzie chcą kupować w niedziele i chodzić do centrów handlowych, bo - jak mówią - napełniają koszyki i relaksują się. Bez zmiany społecznego nastawienia wobec niedzieli kolejne próby regulacji prawnych mogą się nie powieść. Trzeba umieć atrakcyjnie pokazać wartość wolnej od handlu i pracy niedzieli - powiedziała profesor, podając przykłady akcji popularyzujących ideę wolnej od pracy niedzieli i przyznając, że być może najbardziej skuteczna w tej sprawie byłaby strategia małych kroków, którą można by rozpocząć od wprowadzenia jednej lub dwóch wolnych niedziel w miesiącu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.