Reklama

Lekarze odmawiają recept na antykoncepcję

Polki najrzadziej ze wszystkich Europejek korzystają z antykoncepcji hormonalnej. Nie zawsze jednak z braku chęci - do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zgłasza się coraz więcej kobiet, którym ginekolodzy nie chcą przepisywać antykoncepcji, bo jest to niezgodne z ich przekonaniami religijnymi - pisze Dziennik.

Reklama

Inni lekarze twierdzą jednak, że odmawiają przepisania młodym kobietom pigułek, bo traktują je często jak witaminy. Tak jest szczególnie ze środkiem antykoncepcyjnym o nazwie postinor, który można zastosować do 72 godzin po stosunku. Federacja wystosowała w poniedziałek do minister zdrowia Ewy Kopacz list w sprawie dostępności antykoncepcji. Apeluje w nim o specjalny program uświadamiający kobiety oraz lekarzy. Zdaniem Wandy Nowickiej, przewodniczącej Federacji, większość lekarzy nie propaguje antykoncepcji, a w publicznej służbie zdrowia w ogóle nie istnieje takie poradnictwo. "Polska jest na szarym końcu w Europie, jeśli chodzi o używanie antykoncepcji hormonalnej. Prześcigają nas nawet Rumunki czy Litwinki" - podkreśla Nowicka. To jednak niejedyny problem. "Z naszych doświadczeń wynika również, że lekarze kierują się bardziej ideologią niż wiedzą medyczną" - twierdzi Wanda Nowicka i przytacza szereg przykładów. "Kobiety dzwonią i żalą się, że lekarze wręcz nazywali je morderczyniami. Straszą też, że od tabletek utyją albo zachorują" - opowiada. Takie postawy wśród kolegów po fachu zauważa ginekolog dr Medard Lech, przewodniczący Europejskiego Towarzystwa Antykoncepcji. Twierdzi, że są placówki, w których w ogóle nie przepisuje się środków antykoncepcyjnych. "Tak jest na przykład w warszawskim Szpitalu im. Świętej Rodziny na ulicy Madalińskiego" - wskazuje. Tymczasem, choć ginekolog ma prawo odmówić wypisania recepty ze względu na swoje przekonania, to ma również obowiązek wysłać kobietę do innego lekarza, który na pewno to zrobi. I tak się często dzieje, bo kobiety są coraz bardziej uświadomione. Badania pokazują bowiem, że stosowanie środków hormonalnych systematycznie wzrasta m.in. na skutek takich kampanii, w jednej z nich brała udział piosenkarka Patrycja Markowska reklamująca plastry antykoncepcyjne. W przypadku 28-letniej Anny, nauczycielki z Warszawy, lekarz złamał jednak procedurę. Skończyły jej się tabletki antykoncepcyjne, a jej lekarz był na urlopie. Wybrała się do prywatnej przychodni na Mokotowie. "Pani ginekolog przebadała mnie, a gdy powiedziałam, co biorę i poprosiłam o receptę, odmówiła, bo to niezgodne z jej przekonaniami" - wspomina. Lekarka mimo nacisków nie zmieniła zdania. Ale lekarze tłumaczą swoją niechęć do przepisywania niektórych rodzajów antykoncepcji również tym, że pacjentki mają do niej zbyt lekkomyślny stosunek. "Wśród młodych kobiet panuje przeświadczenie, że przecież do 72 godzin po stosunku, bez problemu można załatwić sprawę. Traktują ten środek jak cukierki" - mówi Dziennikowi jeden z ginekologów z Warszawy, któremu zdarzyło się parokrotnie odmówić recepty. Podobnie postąpił lekarz z Poznania. "Najmłodsza pacjentka jaka żądała postinoru miała 14 lat. Nie zgodziłem się, bo nie chciała przyjść z opiekunem" - wspomina. Do tej pory nie wie jednak, czy dobrze postąpił. "Kobiety często kupują takie tabletki na własną rękę, chociażby przez internet, a branie ich bez konsultacji lekarskiej, może mieć opłakane skutki" - mówi.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Sobota
noc
1°C Sobota
rano
4°C Sobota
dzień
5°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama