Biznes nie jest dla kapłanów

Brak komentarzy: 0

Polska/a.

publikacja 26.07.2008 19:20

Jeśli już ksiądz zajmuje się, oczywiście za przyzwoleniem biskupa, biznesem, musi to robić tak, aby nie ucierpiały sprawy duchowe - mówi ks. Kazimierz Sowa, dyrektor Religia.tv w rozmowie z dziennikiem Polska.

- Czy księża powinni zajmować się biznesem? - Kodeks prawa kanonicznego traktuje prowadzenie biznesu przez księdza w kategorii wyjątku. Dobrze więc, kiedy kapłan ocenia jakiś projekt gospodarczy, ale lepiej, aby w jego realizację się nie angażował, jeśli nie ma takiego przymusu. Zresztą w dzisiejszych czasach biznesem może się zająć cała rzesza świeckich oddanych Kościołowi, znacznie lepiej do tego przygotowana. - I polski Kościół nie powinien angażować się w prowadzenie szkół czy - tak jak w USA - telewizji? - Nie wydaje mi się, aby trzeba było rezygnować z takiej działalności a priori. Choć nie sądzę, aby w Polsce można było naśladować wzory amerykańskie, gdzie Kościół lokuje swoje pieniądze w akcjach. Nie zawsze trzeba się brać za biznes, w każdym razie nie za każdy i nie za wszelką cenę. - Kiedy ta cena jest zbyt wysoka? - Jeśli już ksiądz zajmuje się, oczywiście za przyzwoleniem biskupa, biznesem, musi to robić tak, aby nie ucierpiały sprawy duchowe i aby nie wyrządzać tym szkody Kościołowi, sobie i innym ludziom. A jeśli działalność przynosi jakieś zyski, to zwykle jest tak, że mają być one przeznaczone na działalność stricte duszpasterską. - Jaką? - Raz to będzie prowadzenie przytułku, innym razem, tak jak w krakowskiej parafii św. Jadwigi, zorganizowanie sportowego i teatralnego klubu parafialnego. Jednak w biznesie trzeba czasem posłużyć się kodeksem spółek handlowych, a to nie są zasady wzięte z kodeksu prawa kanonicznego. O tym księża muszą pamiętać. - Ale czasem zapominają. Zdarzają się sytuacje - choćby niejasna działalność ks. Chibowskiego, o której pisaliśmy - przez które zostaje nadwyrężony wizerunek Kościoła. - Nie znam akurat tej sytuacji, ale rzeczywiście, kiedy zdarzy się, że ksiądz jest nieuczciwy, chciwy albo ponosi inną porażkę w biznesie, to łatka od razu zostanie przypięta całemu Kościołowi . To powinno być dla nas, wszystkich księży występujących publicznie i prowadzących działalność biznesową, przestrogą. - Dlaczego w takim razie Ksiądz ryzykuje i prowadzi już kolejny, po Radiu Plus, biznes medialny? - Propozycja Mariusza Waltera była niezwykle ciekawa, właśnie od strony programowej, a nie biznesowej. Gdybym się tego wyzwania nie podjął, wypominałbym to sobie do końca życia. - Jak działa Religia.tv? - Nie tylko ja, ale wielu obserwatorów uważa, że od strony ideowej ma charakter arcykatolicki. Moim zdaniem jest to pożyteczny przykład zaangażowania prywatnych pieniędzy w przedsięwzięcie, które służy obecności Kościoła w sferze medialnej. - Lepszy niż Telewizja Trwam? - Fakt, że ludzie wpłacają na Trwam własne pieniądze, to jej ogromny sukces. Amerykańska publiczna telewizja PBS także żyje z datków widzów, ale uważam, że formuła Religii.tv jest bardziej przejrzysta. - Dlaczego papież Benedykt XVI przestrzegał dwa lata temu polskich księży, aby byli specjalistami od duchowości, a nie od biznesu? - Jego słowa były repliką przesłania, które skierował wcześniej do włoskich księży. Papież podkreślił to, co w życiu księdza powinno być na pierwszym miejscu. Nie musimy być specjalistami od wszystkiego. - Zajmowanie się przez księży biznesem nie jest tylko polską specyfiką? - Nie sądzę. Dwa tysiące lat historii Kościoła pokazują, że prowadzenie biznesu przez kapłanów jest dziś o wiele bardziej restrykcyjnie traktowane, także przez prawo kościelne. Ale też księży w biznesie jest mniej niż kiedyś. Rozmawiała Anna Gwozdowska

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona