Podpisanie przez strony konfliktu na Kaukazie rozejmu nie rozwiązało sytuacji uchodźców, tym bardziej, że strona rosyjska nadal prowadzi akcje wojskowe.
Zapewnienia o pomocy i konkretne deklaracje pieniężnych ofiar dostajemy od Caritas z różnych krajów: z Niemiec 50 tys. euro, z Włoch, Hiszpanii i Francji po 40 tys. Muszę podkreślić, że bardzo dużo pomagają nam Włosi. Osobiście mam wielu znajomych i przyjaciół we Włoszech w parafiach i organizacjach, także wśród osób prywatnych. Ci ludzie codziennie nam przysyłają sms-y, e-maile, zbierają pieniądze w parafiach i deklarują konkretną pomoc. Pierwsze pieniądze już zostały wysłane na nasze konto. Muszę powiedzieć, że to wszystko daje nam bardzo wiele chrześcijańskiej nadziei, że chociaż jesteśmy daleko, to jednak jest bardzo dużo ludzi, którzy spieszą nam z pomocą. Wielu z nich znam osobiście i wiem, że czasem są to ludzie biedni, dla których 25 euro to jest duża ofiara, na którą wiele muszą oszczędzać. A jednak są z nami i chciałbym za to bardzo podziękować. Chcę także podziękować polskiej Caritas za to, co organizuje w kraju i za tę pierwszą pomoc, którą już otrzymaliśmy. Również polski rząd i kancelaria prezydenta – wiem od przyjaciół z ambasady, że były już dwa samoloty i że będą następne. Prawdopodobnie gruzińskie dzieci pojadą do Polski na wakacje”. Niestety, kryzys kaukaski bywa okazją do robienia niejasnych interesów przy okazji pomocy humanitarnej. „Muszę też powiedzieć z goryczą, że są i sytuacje nieprzyjemne – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Szulczyński. – Ktoś nam dzisiaj proponował, że nam coś wyśle, pod warunkiem, że weźmiemy coś innego, co jest nam niepotrzebne. Tak na zasadzie sprzedaży wiązanej: albo weźmiesz wszystko, nawet jeśli nie potrzebujesz, albo nie dostaniesz niczego. Wprost nam tak dziś jedna pani powiedziała, ale nie chcę wymieniać kraju i nazwiska. Muszę jednak powiedzieć, że mocno mnie zirytowała, bo w takiej sytuacji wysuwanie tego rodzaju propozycji jest po prostu nieludzkie, już nie mówię o tym, że niechrześcijańskie”. Dyrektor gruzińskiej Caritas uruchomił wszystkie możliwe środki. Z pomocą, mimo własnego niedostatku, spieszą również sami Gruzini: „Odkąd rozpoczął się ten konflikt, przez wszystkie dni pracujemy po 12, 14, a nawet 18 godzin na dobę. To jest okres wakacji. Część naszych pracowników jest na urlopach i nie ma jak wrócić do Tbilisi. Główna droga, która idzie od morza do stolicy Gruzji, jest ciągle zablokowana przez wojska rosyjskie, które tam stoją i ci ludzie nie mogą wrócić. Jest nas tu naprawdę niewielu, ale staramy się pracować, na ile możemy i dać z siebie i od Caritas naprawdę wiele. Dużo pomaga nam tu nuncjusz apostolski, który pospiesznie wrócił z wakacji, kiedy ten konflikt się rozpoczął. Oczywiście administrator apostolski też jest na miejscu. Muszę też powiedzieć, że bardzo mnie wzrusza solidarność miejscowych Gruzinów, którzy widząc, że do szkoły koło naszej nuncjatury przybywają uchodźcy, spieszyli z kocami, z prześcieradłami, ktoś niósł jakiś materac, reklamówki jedzenia, ziemniaki. To są czasami bardzo biedni ludzie, ale dzielą się tym, co mają. Jest naprawdę budujące i świadczy o tym, że chociaż przez 70 lat Kościół prawosławny czy katolicki były tu uciskane, to mimo wszystko te wartości chrześcijańskie, ludzkie, przetrwały. Sądzę, że to jest coś bardzo pięknego i wartościowego”. Kierujący gruzińską Caritas Ks. Witold Szulczyński dziękuje za wszelką okazywaną pomoc. Można się w nią nadal włączać za pośrednictwem polskiej Caritas. Szczegóły na stronie www.caritas.pl.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.