Od tego jest ustawodawstwo, by te kwestie precyzować - mówi bp Tadeusz Pieronek Gazecie Wyborczej komentując działalność Komisji Majątkowej, na temat której ostatnio w GW ukazało się kilka bardzo krytycznych materiałów.
- Dominikanie zrezygnowali w 1999 r. z placu w centrum Gdańska, na którym teraz stoi hala targowa i kilka kamienic. Jako rekompensatę kupili od miasta z 98-proc. bonifikatą plac przylegający do kościoła. A prowincjał podpisał z prezydentem miasta umowę o wykorzystaniu placu na cele kulturalne, wychowawcze i dom opieki nad biednymi dziećmi. To wzorcowy przykład, ale niezwykle rzadki. - Są dobre przykłady i złe. Gdy na początku lat 90. powstawała umowa konkordatowa, Kościół chciał wprowadzić zapis, że rezygnuje ze wszelkich rekompensat. Strona rządowa się nie zgodziła. - Dlaczego? - Żeby nie tworzyć precedensu, który mógłby być wykorzystany przeciwko innym właścicielom. Można by potem komuś powiedzieć: Kościół się zrzekł, ty też się zrzeknij. Prawo własności jako nienaruszalne, musi być przestrzegane. W tym samym numerze GW zamieszcza komentarz Adama Leszczyńskiego, którego główna teza jest nastepująca: "Najwyższy czas zmienić zasady, według których od 17 lat Rzeczpospolita daje Kościołowi rekompensaty za majątek odebrany przez PRL". Dalej czytamy: Komisja majątkowa MSWiA, która rozpatruje wnioski Kościoła, składa się w połowie z przedstawicieli Episkopatu. Od jej decyzji nie można się odwołać (nawet do sądu!). Nie wiadomo nawet, jaka jest wartość majątku, który Kościół dostał, bo takiej statystyki nikt nie prowadzi. Kiedy komisja przekazuje Kościołowi nieruchomość, często opiera się tylko na jednej wycenie - którą dostarczył sam Kościół, czyli strona w sprawie. To zaproszenie do nadużyć. Wątpliwości budzą ostatnie decyzje zwrotu majątku poznańskim elżbietankom i warszawskiemu Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. W Polsce, jak widać, są równi i równiejsi (obok Kościoła w lepszej sytuacji są też inne związki wyznaniowe, m.in. gminy żydowskie, które zabiegają o zwrot majątku w MSWiA). A przecież PRL zabierał majątki wszystkim: prywatnym osobom, firmom, stowarzyszeniom, organizacjom. Do dzisiaj nie mogą się doczekać ustawy reprywatyzacyjnej. A jeśli się kiedyś doczekają, dostaną ułamek wartości tego, co stracili. To wszystko robi wrażenie dotowania Kościoła przez państwo prowadzonego od lat, bez śladu społecznej kontroli. A przecież wcale nie ma zgody, czy i w jakiej formie zwracać zabrane przez PRL majątki - co pokazała m.in. niedawna publicystyczna debata w "Gazecie". Kościół jednak swoją sprawę już prawie załatwił: od 1991 r. złożył w komisji 3063 wnioski o zwrot majątku, 2794 już rozpatrzono, czeka 269. Ktoś może sądzić, że sprawiedliwość wymaga zwracania znacjonalizowanych majątków. Ale sprawiedliwość wymaga także, by wszystkich pokrzywdzonych traktować tak samo. Od redakcji portalu Wiara.pl Nie rozumiemy tylko, dlaczego za istniejącą sytuację obwiniony jest Kościół katolicki. To nie Kościół stanowi w Polsce prawo. A na podobnych zasadach jak Kościołowi katolickiemu zwracane są majątki innym wspólnotom wyznaniowym w Polsce, o czym być może komentator GW nie wie.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.