Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie domniemanego sfałszowania materiałów z teczki abp. Stanisława Wielgusa. Wątek fałszerstwa się przedawnił, a w innych nie dopatrzono się przestępstwa - donosi Rzeczpospolita.
Prokuratura sprawdzała głównie, czy materiały w teczce abp. Stanisława Wielgusa i słynny podpis „Grey” na jego zobowiązaniu do współpracy z wywiadem PRL mogły być sfałszowane. Badała też, czy szefowie Instytutu Pamięci Narodowej, pozwalając na upublicznienie akt, nie przekroczyli swych uprawnień. Po ponad roku śledztwa nikomu nie postawiono zarzutów. – Wątek sfałszowania teczki umorzyliśmy z powodu przedawnienia karalności czynu, a dotyczący przekroczenia uprawnień przez przedstawicieli IPN – z braku cech przestępstwa – mówi Rz Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Umorzenie jest nieprawomocne (z 28 sierpnia), dlatego jego uzasadnienie na razie jest trzymane w tajemnicy. Jak się dowiedziała Rz, w przypadku kluczowej sprawy podejrzenia fałszerstwa śledczy za ostateczną datę, kiedy mogło do tego dojść, przyjęli 10 grudnia 1980 r. (z tego czasu pochodzą ostatnie dokumenty). Takie przestępstwo przedawnia się po dziesięciu latach. W styczniu 2007 r. teczka abp. Wielgusa znalazła się w Internecie. Zamieściła ją Gazeta Polska, która wcześniej podała informacje o agenturalnej przeszłości abp. Wielgusa. Miał on m.in. w 1973 r. zobowiązać się do współpracy z wywiadem PRL i do przekazywania informacji o polskich księżach przebywających za granicą. Zgodę na wgląd w teczkę dał mediom IPN. Dwie komisje – kościelna i utworzona przez rzecznika praw obywatelskich – uznały, że są dowody na podpisanie przez arcybiskupa zobowiązania do współpracy z wywiadem PRL. Rzecznik stwierdził: „W świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu w latach 1973 – 1978”. 7 stycznia arcybiskup zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego. Wkrótce potem 17 osób, w tym były senator i profesor KUL Adam Biela, zawiadomiło prokuraturę, że przy upublicznieniu teczki doszło do nadużyć m.in. ze strony szefów IPN i rzecznika. Autorzy doniesienia wskazywali też na możliwość fałszerstwa. Śledczy sprawdzili wszystkie wątki. I uznali, że ani szefowie IPN, ani rzecznik praw obywatelskich nie przekroczyli swoich uprawnień. Z kolei opublikowanie w Internecie teczki, w której były personalia osób trzecich, m.in. członków rodziny arcybiskupa, nie naruszało ich dóbr osobistych. Ten wątek został umorzony z powodu „znikomej społecznej szkodliwości”. – IPN zgodził się na upublicznienie teczki abp. Wielgusa, a jednocześnie nie przesłał jej do sądu lustracyjnego, który wtedy jeszcze istniał i mógł przeprowadzić lustrację. Zwracałem na to uwagę w doniesieniu – mówi Rz prof. Adam Biela. – Pod tym względem stała się krzywda abp. Wielgusowi. Dodaje, że gdy przeczyta uzasadnienie, zdecyduje, czy złożyć zażalenie na decyzję śledczych.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.