Ćwierć miliona złotych zażyczył sobie za dwa hektary ziemi od samorządu w Pankach w powiecie kłobuckim proboszcz tamtejszej parafii - oburza się Polska Dziennik Zachodni.
Rada Gminy przystała na tę cenę, chociaż od wielu tygodni w gminie mówiło się o zarezerwowanej na ten cel kwocie pięć razy mniejszej. - Zostaliśmy trochę przyparci do muru - tłumaczy tę decyzję wójt Panek Zbigniew Wydmuch. - Tylko na tej ziemi, sąsiadującej z obecnym zespołem szkół, możemy wybudować osobny gmach dla gimnazjum. Od lat jest mowa wyłącznie o tej lokalizacji - dodaje. Ksiądz twierdzi tymczasem, że ma rzetelną wycenę gruntu i miał prawo za niego zażądać pięć razy więcej niż proponował wójt. - Muszę dbać o interesy parafii - wyjaśnia proboszcz Eugeniusz Sikorski. - Nie mogłem przecież narazić parafian na straty. Ksiądz powołuje się na pozytywną dla jego działań opinię Rady Parafialnej, w której zasiadają przecież, jak podkreśla, mieszkańcy Panek. Swoją propozycję sprzedaży ziemi proboszcz konsultował także w częstochowskiej kurii. - Mam papiery potwierdzające, że ta ziemia jest naprawdę tyle warta, ba, nawet więcej - mówi ksiądz. Uważa też, że wykazał dobrą wolę ostatecznie rezygnując ze stu dodatkowych tysięcy. Wyraźnie zaznacza, że to gmina dążyła do zawarcia transakcji, a nie on. - Istotnie, sprawa jest pilna - przyznaje wójt. - Składamy wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego na dofinansowanie budowy szkoły. Musieliśmy w nim wskazać przyszłą lokalizację gimnazjum. Gmina startuje o dotacje w konkursie, w którym rywalizacja jest ogromna, a szanse niewielkie. Może się więc okazać, że wyda ćwierć miliona na grunt, ale nie będzie mieć za co zbudować na nim szkoły. - Może tak być, ale jesteśmy optymistami - twierdzi wójt. - Inwestycja jest rozłożona na kilka etapów. Możemy przecież najpierw wybudować tam boiska, a potem samą szkołę. Ludzi w Pankach dziwi hojność gminy i pośpiech w uchwalaniu przez radnych tej decyzji. - Jeżeli już nie za darmo, to mógł chociaż wziąć mniej za to pole - mówi o decyzji księdza Czesław Mirek, mieszkaniec Panek. - A jeżeli się tak uparł, to trzeba było kupić ziemię od innych lub skorygować gminne plany - dodaje. - Przecież ja nie wezmę tych pieniędzy dla siebie - ripostuje ksiądz. - Przekażę je na wymianę okien w kościele i ogrodzenie cmentarza. Cały czas będzie nad tym czuwać rada parafialna. Te pieniądze z gminy ostatecznie więc i tak posłużą dla dobra tutejszych mieszkańców i to oni będą tym wszystkim rozporządzać.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.
Na to trzydniowe, międzynarodowe spotkanie przybędzie ok. 30 osób z Polski.