Międzynarodowe sympozjum naukowe poświęcone akcji burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu w 1938 r. zakończyło dwudniowe uroczystości w rocznicę tych wydarzeń. Na obradach w Chełmie spotkali się 13 października polscy i ukraińscy badacze, aby rozmawiać na temat uwarunkowań, reakcji i skutków akcji zaplanowanej i przeprowadzonej przez państwo polskie 70 lat temu.
Zauważył też, że skutki akcji burzenia cerkwi w 1938 r. ciążą na polskim prawosławiu do dziś. - Potencjał Kościoła prawosławnego poprzez wydarzenia 1938-39 roku został zredukowany do stanu szczątkowego. To posłużyło też zastraszaniu wiernych Kościoła prawosławnego. Dzisiaj przypominanie tych historycznych aktów nie należy odbierać jako jątrzenia, jest to po prostu otwarte mówienie prawdy o tych wydarzeniach - podkreślił. Dodał, że obecność na sympozjum z referatem duchownego Kościoła rzymskokatolickiego, pozwala otworzyć nową perspektywę i w relacjach ekumenicznych, i w codziennym współistnieniu dwóch siostrzanych Kościołów, od zawsze współistniejących na tym terenie. O powszechnej świadomości tego, co działo się na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu 70 lat temu świadczą słowa posła Eugeniusza Czykwina, przewodniczącego sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych. Poseł przygotował projekt uchwały, poprzez przyjęcie której Sejm odniósłby się do tych wydarzeń, wyrażając żal. Spośród około 50 posłów, których poprosił o podpisanie projektu, tylko dwóch wiedziało, że taka akcja w ogóle miała miejsce. Czykwin zadeklarował, że poprzez działania komisji będzie starał się, by informacje o akcji burzenia cerkwi trafiły do nowych podstaw programowych nauczania historii. Wykład otwierający obrady sympozjum przedstawił abp białostocko-gdański Jakub. Ukazał on znaczenie świątyni w kontekście historycznym, a także powody i konteksty jej niszczenia. Wskazał, że problem niszczenia świątyń chrześcijańskich pojawił się wraz z ekspansją islamu, a powracał przy okazji rewolucji, Francuskiej czy Październikowej. - Niszczenie świątyń miało dwa różne cele: pierwszy to walka z chrześcijaństwem. Jeśli chrześcijaństwo było utożsamiane z konkretną narodowością czy państwowością, w ten sposób realizowano również drugi cel, likwidację narodu czy państwa. Te dwa cele przeplatają się w historii we wszystkich przypadkach niszczenia świątyń – mówił prelegent. Podkreślił jednak, że samo zniszczenie budynku, nie zawsze musiało oznaczać zniszczenie wspólnoty wierzących, zgodnie ze słowami św. Pawła „Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”. Uwarunkowania i skutki polityczne masowego burzenia cerkwi u schyłku II Rzeczypospolitej przedstawiła w referacie wybitna znawczyni historii prawosławia w Polsce, prof. Mirosława Papierzyńska-Turek. Zauważyła, że po I wojnie światowej władze polskie musiały poradzić sobie z integracją terytorialną i społeczną państwa, co było trudne zwłaszcza na ziemiach wschodnich. Z jednej strony siły ukraińskie nadal przejawiały dążenia separatystyczne, a z drugiej ludność prawosławna oczekiwała pomocy w odbudowie zrujnowanych w czasie wojny cerkwi, uregulowania sieci parafii oraz sytuacji prawnej Kościoła. Według badaczki, polityka narodowościowa i związana z nią wyznaniowa w odniesieniu do mniejszości ukraińskiej i białoruskiej w tym czasie była budowana na zmurszałych fundamentach, a jej założenia były sprzeczne z logiką rozwoju historycznego po I wojnie światowej w Europie. Wskazywała, że ład powersalski opierał się na uznawaniu podmiotowości politycznej narodu, a w przypadku państwa wielonarodowego i wielowyznaniowego, na ochronie praw mniejszości. Poza tym, jej zdaniem, władze polskie nie chciały uznać faktu odrębności mniejszości narodowych, wreszcie w polityce państwa ogromną rolę odegrało dziedzictwo historyczne, które zawierało utrwalone w świadomości narodowej stereotypy, przekonanie o wyższości kultury polskiej, ogromne pokłady pretensji i nierozwiązanych problemów. - Bez brania pod uwagę tej spuścizny, zrozumienia wpływu, jaki miała historia na mentalność narodową i nastroje społeczne w tamtym okresie, niepodobna w ogóle zrozumieć polityki władz wobec mniejszości ukraińskiej i białoruskiej i ich Kościołów – zaznaczyła prof. Papierzyńska-Turek.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.