Międzynarodowe sympozjum naukowe poświęcone akcji burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie i Południowym Podlasiu w 1938 r. zakończyło dwudniowe uroczystości w rocznicę tych wydarzeń. Na obradach w Chełmie spotkali się 13 października polscy i ukraińscy badacze, aby rozmawiać na temat uwarunkowań, reakcji i skutków akcji zaplanowanej i przeprowadzonej przez państwo polskie 70 lat temu.
Sympozjum poprzedziły uroczystości w niedzielę 12 października, podczas których poświęcono monument upamiętniający wydarzenia na Chełmszczyźnie, kiedy to w czasie niespełna trzech miesięcy wyburzono 127 cerkwi. Z tej okazji listy nadesłali prezydent RP i premier. List prezydenta odczytał minister Michał Kamiński. Lech Kaczyński podkreślił w liście, że dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się w tej części Polski w 1938 r., przez dziesiątki lat kładły się cieniem na relacjach międzywyznaniowych w Polsce. Zauważył, że władze chcąc nadać państwu charakter spoistego i silnego organizmu, posuwały się do metod i działań niedopuszczalnych. „Ówczesne działania władz państwowych nie mieszczą się w standardach cywilizacyjnych i demokratycznych nie tylko obowiązujących dzisiaj, ale również w tych wówczas powszechnie w Polsce uznawanych. Nie mieszczą się one także w sferze tradycji i wartości, jakie od wieków przyświecają Rzeczypospolitej i bliskie są sercom Polaków, a wśród których najważniejszymi pozostają idee wolności, godności i solidarności” – napisał prezydent. „Wyrażając żal z powodu przewin naszych przodków, pragniemy dzisiaj ze szczególną mocą podkreślić wolę dalszego budowania Polski jako państwa, w którym równouprawnienie wyznań jest normą obowiązującą i bezwzględnie respektowaną” – kończy się list. W liście premiera, odczytanym przez ministra Tomasza Simioniaka znalazły się słowa o tym, że chełmska uroczystość „jest wyrazem przełamywania barier historycznych i narodowościowych w duchu wzajemnego porozumienia i dialogu”. Premier wyraził przekonanie, że należy dawać świadectwo prawdzie historycznej o tych wydarzeniach i przekazywać ją następnym pokoleniom. „Jestem przekonany, że chełmskie uroczystości staną się okazją do umacniania braterskich więzi między wspólnotami religijnymi oraz narodami polskim i ukraińskim” – napisał. Otwierając poniedziałkową konferencję, dr Grzegorz Kuprianowicz, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego podkreślił, że jest to pierwsze sympozjum naukowe poświęcone temu problemowi. - Mimo, że nasza wiedza historyczna na ten temat dostarcza informacji, jest wiele tematów niezbadanych. Mam nadzieję, że pozwoli to na nowe spojrzenie na te wydarzenia, smutne i wymagające refleksji – mówił. Na wagę naukowego poznania tych zagadnień wskazywał także prawosławny metropolita chełmsko–lubelski abp Abel. - Trudno zrozumieć, jak to się stało, że w chrześcijańskim kraju niszczono chrześcijańskie świątynie, że ci, którzy zostali powołani do sprawowania władzy dla powszechnego dobra, wykorzystali tę władzę do walki ze swoimi współobywatelami innego wyznania i narodowości – mówił hierarcha. - Poznanie własnej historii jest niezbędnym warunkiem funkcjonowania każdej społeczności, zachowania pamięci historycznej, ciągłości tradycji. W przeszłości zrobiono bardzo wiele, aby taką ciągłość w przypadku Kościoła prawosławnego na Chełmszczyźnie i Podlasiu przetrwać - dodał. Stwierdził, że Kościół prawosławny przez wiele dziesięcioleci nie mógł troszczyć się o dokumentowanie życia Kościoła czy prowadzenie badań, bo w XX wieku „musiał walczyć o przetrwanie na tej ziemi”. Wyraził nadzieję, że sympozjum stanie się początkiem systematycznych badań i będzie miało wpływ na świadomość społeczną, w której te wydarzenia nie są obecne. Zaznaczył, że bez tej wiedzy nie sposób zrozumieć dziejów Kościoła prawosławnego i społeczności ukraińskiej na Chełmszczyźnie i Podlasiu, dlatego też wielkie znaczenie mają słowa dwóch najwyższych przedstawicieli państwa polskiego, którzy dokonali jednoznacznej oceny akcji burzenia cerkwi. - Czekaliśmy na to 70 lat. Było to szczególnie ważne przede wszystkim dlatego, że akcja ta prowadzona była przez państwo i w jego imieniu – powiedział abp Abel.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.