Pod honorowym patronem Prymasa Polski w Warszawie odbyła się sesja naukowa pt. „Działalność Prymasowska Sługi Bożego Augusta Hlonda w latach 1945-1948".
Wczoraj minęła 60. rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych polskich hierarchów Kościoła. Poprzedziła ją uroczysta msza święta odprawiona w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela w intencji rychłej beatyfikacji kardynała. Wraz z kard. Glempem liturgię koncelebrowali m.in. metropolita katowicki abp Damian Zimoń oraz księża z Towarzystwa Chrystusowego i Towarzystwa Salezjańskiego. Przy grobie kard. Hlonda, który znajduje się w katedrze warszawskiej, Prymas Polski odmówił specjalną modlitwę o beatyfikację Sługi Bożego. Bp Stanisław Stefanek należący do Towarzystwa Chrystusowego założonego przez kard. Hlonda, powiedział w homilii, że beatyfikacja jest procesem sięgającym w przeszłość, ale także uobecnienia duchowe skarby, które były dorobkiem osób wynoszonych na ołtarze. Beatyfikacja jest budowaniem współczesności - podkreślił. Jego zdaniem zasady, jakimi kierował się w życiu kard. Hlond były jasne i przejrzyste: wierność Bogu, Kościołowi i ojczyźnie. Podczas obrad w siedzibie stowarzyszenia „Wspólnota Polska” ks. Tomasz Sielicki, przełożony generalny Chrystusowców, poinformował, że rozpoczęty przed 16 laty proces beatyfikacyjny kard. Augusta Hlonda wchodzi w fazę końcową. Przekazał informację, że w dniu dzisiejszym, tj. 21 października, zostało odebrane z drukarni w Rzymie tzw. „positio”. Ta gruba księga zawiera dokumentację – świadectwa życia i dowody cnót w stopniu heroicznym kard. Augusta Hlonda. Positio to zostanie niebawem poddane studiom w Kongregacji ds. Spraw Świętych, gdzie obecnie toczy się proces beatyfikacyjny kardynała. Przełożony chrystusowców podkreślił, że „tytułem do ubiegania się o wyniesienie go na ołtarze jest całokształt jego życia, oddanie się Bogu i Kościołowi w Polsce w niezwykle trudnych czasach”. - Kard. Hlond żył w czasach przedwojennych, kiedy po odzyskaniu niepodległości należało umacniać Kościół i polską świadomość narodową i był prymasem w tym okresie. W czasie II wojny światowej, na wygnaniu orędował tam, gdzie mógł – w Europie zniewolonej przez nazizm – za sprawą polską.; a później po wojnie, był organizatorem życia kościelnego na tzw. Ziemiach Odzyskanych: na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu. Wszystkie te niezwykle trudne zadania realizował z głęboką wiarą i skutecznie – zaznaczył ks. Sielicki. - Był też założycielem wielu organizacji w tym Akcji Katolickiej oraz protektorem Polonii i w takim charakterze założył nasze zgromadzenie: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej – dodał duchowny. Tym, co wciąż inspiruje, jest jego profetyzm, który coraz bardziej się uwidacznia. Kiedy się czyta jego przemówienia, listy czy inne teksty, które wyszły spod jego pióra, uderza przewidywanie tego, co się w Polsce działo po II wojnie światowej, ale także w latach 70., 80. czy 90. Jako „mąż Boży” przemawiał z Bożego natchnienia i to też jest ważnym powodem do prowadzenia tego procesu beatyfikacyjnego – uważa przełożony chrystusowców. Jego zdaniem, teksty kard. Hlonda mogą być pomocne także obecnie w ocenie sytuacji politycznej, społecznej i religijnej świata i Kościoła. Pytany kiedy można spodziewać się beatyfikacji sługi Bożego, ks. Sielicki stwierdził, że „to wie jedynie sam Bóg, a my wiemy, że kolejny etap w postaci wydania „positio” zostaje właśnie zamknięty". Do wyniesienia na ołtarze niezbędne jest też oficjalne potwierdzenie cudu, który za wstawiennictwem kard. Hlonda wydarzył się przed kilku laty w polskim środowiku emigracyjnym na terenie Niemiec.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.