Kiedy przybyłem w 1992 r. do Rosji w poszukiwaniu utajnionych jezuitów, to
właśnie ks. Otto Messmer był pierwszym z nich w byłym ZSRR, którego odnalazłem
- wspomina ks. Stanisław Opiela.
KAI: W czasach sowieckich jezuici dzielili tragiczny los Kościoła w Rosji.
- Po wypędzeniu działaliśmy w Rosji i ZSRR niejawnie. W czasach sowieckich na terenie ZSRR pracowali jezuici specjalnie przygotowani do tzw. misji wschodniej. Większość z nich pochodziła z prowincji warszawskiej. Byli wśród nich m. in. Polacy, Słowacy, Francuzi, Niemcy. Po wybuchu wojny w 1939 r. trzech z nich zgłosiło się do wyjazdu na Syberię wraz z zesłańcami robotnikami. Najbardziej znany obecnie, ks. Walter Ciszek, przez szereg lat był misjonarzem i więźniem. Do Związku Sowieckiego przybył w 1940 r. Rok później aresztowało go NKWD. Skazano go na 15 lat łagrów. Po zwolnieniu pracował jako robotnik. W 1963 r. władze sowieckie wymieniły go za kilku szpiegów, dzięki czemu mógł powrócić do Stanów Zjednoczonych. W 2006 r. zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego o. Ciszka.
Ponadto na Syberię wyjechali ks. Nowikow i ks. Moskwa, który po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej został wysłany z misją do Rzymu, aby poinformować o religijnej sytuacji na przedwojennych terytoriach Polski. Misja w jedną stronę się udała. Niestety, podczas powrotu został schwytany na Ukrainie i - jak dowiedzieliśmy się kilka lat temu - rozstrzelany przez NKWD w kijowskim więzieniu. O. Nowikow przeżył wojnę i pracował w szkole jako nauczyciel łaciny. Msze św. sprawował prywatnie. Wielu jezuitów po wojnie wróciło ze Związku Sowieckiego do Polski. Jednym z ostatnich był o. Ząbek, który po latach spędzonych w więzieniach i łagrach przyjechał do Polski w 1956 r.
KAI: Był ksiądz pierwszą osobą, która po upadku ZSRR organizowała struktury zakonu na terenie Rosji.
- W Rosji pracowałem od początku 1992 do połowy 2000 r. We wrześniu 1992 r. doprowadziłem do cywilnej rejestracji zakonu w Ministerstwie Sprawiedliwości, co nastąpiło po 172 latach. Po przyjeździe odnalazłem ok. dziesięciu utajnionych jezuitów. Przez lata ich przynależność do zakonu była utrzymywana w ścisłej tajemnicy. Pracowali jako księża diecezjalni. O bp. Jossipie Wercie z Nowosybirska rodzina dowiedziała się, że był jezuitą dopiero po biskupiej konsekracji.
KAI: Ilu jezuitów pracuje obecnie w Rosji?
- W sumie ok. 60 zakonników. Wśród nich wielu jest jeszcze w trakcie formacji. Większość to ludzie młodzi.
KAI: Gdzie są wasze główne ośrodki?
- Niezależny Rosyjski Region Towarzystwa Jezusowego obejmuje obszar od Bugu do Władywostoku, wyłączając kraje nadbałtyckie. Mamy parafię z filiami na Białorusi w Indurze, na Ukrainie we Lwowie, Kijowie, Chmielnickim. W Rosji jesteśmy w Moskwie i Nowosybirsku, w Kazachstanie prowadzimy parafię w Pawłodarze z licznymi filiami rozrzuconymi na ogromnym obszarze, w Kirgizji w Bishkeku oraz Dżaładaład, gdzie pracuje m.in. dwóch Polaków: ks. Krzysztof Korolczuk i brat Damian Wojciechowski.
KAI: Z jakich krajów pochodzą jezuici pracujący w Regionie?
- Polaków jest stosunkowo niewielu. Oprócz już wymienionych, jeden polski jezuita pracuje w Pawłodarze, ks. Ryszard Matejuk, a w Nowosybirsku ks. Stanisław Pomykała. Na Ukrainie jest najwięcej polskich jezuitów. Ponadto są jezuici pochodzący z USA, Francji, Belgii, Hiszpanii, krajów Ameryki Południowej.
KAI: Ile placówek naukowych prowadzą obecnie jezuici w Rosji?
- W Nowosybirsku prowadzimy ogólnorosyjskie preseminarium i nowicjat. W Moskwie - Instytut Filozofii, Teologii i Historii św. Tomasza, który liczy ponad 30 wykładowców i 64 studentów.